Holenderki przedłużyły szanse na awans. Włoszki kontynuują zwycięską passę

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Holenderki.
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Holenderki.

Szansę na awans do turnieju finałowego Ligi Narodów 2024 przedłużyły Holenderki po pewnym zwycięstwie nad Koreą Południową. Zwycięstwem zakończyły fazę grupową Włoszki, które okazały się lepsze od Serbek.

Ostatni dzień fazy interkontynentalnej Ligi Narodów 2024 rozpoczął się od spotkania Holenderek z Koreą Południową. Podopieczne Felixa Koslowskiego ani przez moment nie straciły prowadzenia w meczu, kontrolując losy rywalizacji od samego początku.

Pomarańczowe wygrały bez najmniejszych problemów w trzech setach, odnotowując siódme zwycięstwo w rozgrywkach. Ich awans do turnieju finałowego Ligi Narodów uzależniony jest od wyniku reprezentacji USA. Przy ich porażce z Japonią, to właśnie Holenderki będą mogły cieszyć się z awansu.

Grająca w rezerwowym składzie podczas Ligi Narodów Serbia podejmowała w swoim ostatnim spotkaniu bardzo dobrze spisujące się Włoszki. Siatkarki z Półwyspu Apenińskiego od początku świetnie spisywały się w polu zagrywki, zdobywając w wygranym pierwszym secie bezpośrednio cztery punkty w tym elemencie. Później do głosu doszły Serbki, które wyrównały stan rywalizacji, głównie dzięki przyzwoitej postawie Vanji Bukilić oraz Vanji Ivanović.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: Polki wracają do gry. Biało-Czerwone dotarły do Hongkongu

W kolejnych setach lepsze były już ponownie podopieczne Julio Velasco, triumfując odpowiednio do 23 oraz 22. Do sukcesu poprowadziły je Alice Degradi oraz Jekaterina Antropowa, zdobywając po osiemnaście "oczek". Włoszki po zwycięstwie awansowały na drugą pozycję w tabeli rozgrywek, jednak reprezentacja Polski nie rozegrała jeszcze swojego ostatniego spotkania.

Liga Narodów kobiet, grupa 6 (Fukuoka)

Holandia - Korea Południowa 3:0 (25:21, 25:11, 25:17)

Serbia - Włochy 1:3 (20:25, 25:20, 23:25, 22:25)

Tabela zapewniona przez Sofascore

Czytaj także:
- Wszystko pod kontrolą Polek
- Pięciosetowe starcia w Hongkongu, niespodziewane rezultaty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty