LN: jeden set walki i japońska dominacja

Materiały prasowe / Na zdjęciu: reprezentacja Japonii.
Materiały prasowe / Na zdjęciu: reprezentacja Japonii.

Pozbawiona największych gwiazd reprezentacja Serbii tylko w pierwszym secie była w stanie zagrozić faworyzowanym Japonkom. Zawodniczki Kraju Kwitnącej Wiśni jednak nie dały się zaskoczyć i zakończyły mecz pewnym zwycięstwem 3:0.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Serbii od wielu lat jest potęgą żeńskiej siatkówki. W tym sezonie jednak mistrzynie świata wszystko stawiają na igrzyska olimpijskie. Tym samym w Lidze Narodów grające rezerwowym składem Serbki nie błyszczą, przegrywając do tej pory siedem na dziesięć rozegranych spotkań.

Odwrotny bilans mają z kolei siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni. Japonki w Lidze Narodów odnotowały tylko trzy porażki, ulegając zespołom z Polski, Kanady oraz Brazylii. Tak grające Azjatki były więc faworytkami w starciu z klasyfikowaną poza czołową ósemką reprezentacją z Bałkanów.

Mimo wskazań po japońskiej stronie pierwszy set nie należał do jednostronnych. Podopieczne Masayoshiego Manabe próbowały atakować, ale świetnie walczące Serbki w obronie potrafiły postawić się azjatyckiej ekipie. Wynik długo więc prezentował się wyrównanie. To jednak Japonia cały czas była krok z przodu, utrzymując prowadzenie przez większość seta.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: Polki wracają do gry. Biało-Czerwone dotarły do Hongkongu

W końcówce walczące Serbki coraz częściej zaczęły popełniać błędy, a kłopoty rywalek szybko wykorzystały Azjatki. Tym samym po uderzeniu Mayu Ishikawy prowadzenie Japonek wzrosło do czterech punktów (19:15). Ekipa Saima Pakkana jednak nie złożyła broni i w końcówce jeszcze potrafiła napsuć japońskiej drużynie sporo krwi. Serbską pogoń przerwała jednak Sarina Koga, a Nichika Yamada atakiem ze środka zakończyła premierową partię (25:22).

W drugiej partii japońską dominację mogliśmy oglądać już od pierwszych akcji. Azjatki szybko złapały rytm gry, przede wszystkim poprawiając skuteczność w ofensywie. Świetne otwarcie od razu wywindowało Japonki na prowadzenie, które po asie serwisowym Kotony Hayashi wynosiło już sześć "oczek" (10:4). Reprezentacja Kraju Kwitnącej Wiśni zdecydowanie dyktowała warunki w tym secie, zmuszając rywalki do coraz większej liczby błędów własnych.

Serbia momentami również potrafiła nawiązać walkę, jednak to było za mało na rozpędzone Azjatki. Japonki robiły swoje, popisując się kolejnymi skutecznymi akcjami. W ofensywie dominowała Mayu Ishikawa, a punkt na wagę zwycięstwa w drugiej partii zdobyła Airi Miyabe (25:18).

Również w trzecim secie po kilku wyrównanych wymianach stery na boisku przejęły zawodniczki z Japonii (7:3). Siatkarki prowadzone przez trenera Manabe nie zwalniały ręki zarówno w ataku, jak i na zagrywce, a Serbki miały coraz większe kłopoty z zatrzymaniem coraz pewniej grających rywalek. Po stronie drużyny z Bałkanów brakowało przyjęcia i skuteczności w ofensywie, gdzie coraz większe trudności mimo bardzo dobrego występu miała Vanja Bukilić.

Japonia z kolei kontynuowała pokaz świetnej gry. Kolejnymi świetnymi akcjami popisywała się Mayu Ishikawa, dodając do świetnej dyspozycji w ofensywie, także punktowe zagrywki (16:9). Pewnie grające Azjatki krok po kroku powiększały prowadzenie, zmierzając do zwycięstwa w meczu. To stało się faktem po uderzeniu Sariny Kogi (25:15).

Japonia - Serbia 3:0 (25:22, 25:18, 25:15)

Japonia: Hayashi, Iwasaki, Araki, Yamada, Koga, Ishikawa, Fukudome (libero), Kojima (libero) oraz Miyabe, Tanaka

Serbia: Bukilić, Perović, Malesević, Cikuc, Mijatović, Ivanović, Gocanin (libero) oraz Cvetković, Tica, Vidacić, Miljević

Zobacz także:
Wszystko pod kontrolą Polek
Tak wygląda ranking FIVB po kolejnym zwycięstwie Polek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty