Kapitalny mecz USA z Brazylią w Lidze Narodów

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Mark Fredesjed Cristino / reprezentacja USA
Getty Images / Mark Fredesjed Cristino / reprezentacja USA
zdjęcie autora artykułu

Hitowe starcie Brazylii ze Stanami Zjednoczonymi nie zawiodło, jeśli chodzi o emocje. W Pasay mogliśmy oglądać pięciosetową batalię zakończoną ważnym zwycięstwem amerykańskiej drużyny.

Reprezentacja Stanów Zjednoczonych nie błyszczy w tegorocznej Lidze Narodów. Na pierwszy turniej Amerykanie pojechali zupełnie rezerwowym składem, w drugim także mieli swoje problemy, a podczas rywalizacji w Pasay sensacyjnie przegrali z Iranem. Wiele więc wskazuje na to, że trzykrotnych triumfatorów rozgrywek tym razem może zabraknąć w finałowym turnieju.

Brazylia o awans nie musi się martwić. Drużyna z Ameryki Południowej prezentuje bardzo dobry poziom podczas rozgrywek, cały czas utrzymując się czołówce klasyfikacji. To Canarinhos wydawali się więc faworytem czwartkowego starcia. Po meczu hegemonów światowej siatkówki spodziewaliśmy się jednak dużych emocji.

W spotkanie lepiej weszli Amerykanie, którzy już od samego początku pokazywali swoją siłę ofensywy. Podopieczni Johna Sperawa byli skuteczniejsi w ataku i ręki nie wstrzymywali także na zagrywce, prowadząc po asie Torey Defalco 7:4. Świetny początek ustawił wynik reprezentantom Stanów Zjednoczonych, chociaż Brazylia szybko włączyła się do gry. Canarinhos kilkukrotnie byli blisko dogonienia swoich rywali, jednak lepsza skuteczność w pierwszej akcji i mniej błędów własnych, pozwalała amerykańskiej drużynie utrzymać się na prowadzeniu i  zakończyć premierową odsłonę wygraną 25:21.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: Polki wracają do gry. Biało-Czerwone dotarły do Hongkongu

Druga odsłona rozpoczęła się od ciekawych wymian i imponujących ataków obu ze stron. Tym razem jednak to Brazylia jako pierwsza potrafiła zbudować kilkupunktową przewagę (11:8). Podopieczni Bernardo Rezende świetnie pracowali w obronie, podbijając uderzenia rywali i odpowiadając skutecznymi kontrami. W ofensywie bardzo dobrze działało przede wszystkim lewe skrzydło, gdzie "oczka" zdobywali Ricardo Lucarelli oraz Lukas Bergmann. Do tego Canarinhos dołożyli też kilka asów serwisowych. Tak grających rywali Amerykanie nie potrafili zatrzymać, przegrywając odsłonę do 18.

Kolejna partia przyniosła dużo wyrównanej gry. Oba zespoły długo walczyły ramię w ramię, nie potrafiąc zbudować wyższej przewagi. Taki obraz mogliśmy oglądać do stanu 14:14. Potem jednak na zagrywce w szeregach Amerykanów pojawił się Garrett Muagututia. Ta rotacja przyniosła zespołowi ze Stanów Zjednoczonych fenomenalną serię, zakończoną prowadzeniem 19:14. W końcówce Brazylijczycy jeszcze próbowali odmienić losy seta, lecz Jankesi utrzymali korzystny wynik i wygrywając 25:21, odzyskali prowadzenie w meczu.

Postawiona pod ścianą Brazylia czwartą odsłonę rozpoczęła od wyniku 3:0. Siłą napędową zespołu była mocna i odrzucająca zagrywka oraz brylujący w ofensywie Alan Souza. Stany Zjednoczone na krótką chwilę zdołały zbliżyć się do swoich rywali, ale Canarinhos natychmiastowo odpowiedzieli kolejnym atakiem, powiększając przewagę do pięciu "oczek" (11:6). Mimo wysokiego prowadzenia Brazylijczyków przez większość seta w końcówce nie zabrakło emocji, również tych pod siatką. Amerykanie jednak nie zdołali odwrócić wyniku i zwycięzcę miał wyłonić tie-break.

W decydującej partii kibice nie mogli narzekać na nudę. Oba zespoły popisywały się efektownymi akcjami, długo prowadząc wyrównaną walkę. Przed zmianą stron na dwupunktowe prowadzenie wyszli jednak reprezentanci Stanów Zjednoczonych i nie zamierzali go oddawać. W drugiej części seta Amerykanie wykorzystali problemy rywali z organizacją gry i powiększyli przewagę przy serwisach Maxwella Holta (11:6). Zwrotu akcji już nie było, a atak Torey'a DeFalco dał amerykańskiej drużynie ważną wygraną.

Brazylia - USA 2:3 (21:25, 25:18, 21:25, 25:22, 9:15)

Brazylia: Alan, Fernando, Flavio, Isac, Lucarelli, Bergmann, Thales (libero) oraz  Matheus, Mauricio, Darlan

USA: Anderson, Christenson, Holt, Averill, Muagututia, DeFalco, Shoji (libero) oraz Ensing

Zobacz także: Wielki powrót polskich gwiazd po kontuzji. Jasno mówią o stanie zdrowia Siatkarki zagrają w turnieju finałowym Ligi Narodów. Jakie są zasady?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty