Już pierwsze akcje pojedynku pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a Pamapolem Wieluń pokazały, że przerwa w grze może mieć różny wpływ na zawodników. Gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia, co niewątpliwie mieli ułatwione dzięki słabej grze przyjezdnych. Podopieczni Damiana Dacewicza popełniali wiele prostych błędów, szczególnie w ataku. Gdy na zagrywkę udał się Michał Masny, przewaga ZAKSY urosła do pięciu oczek (5:0). Czas wzięty przez szkoleniowca gości na niewiele się zdał. Kędzierzynianie grali jak w transie. Zdecydowanie wyróżniającą się postacią był Jakub Jarosz, którego zawodnicy z Wielunia nie umieli zatrzymać blokiem. Nie tylko atak był atutem młodego gracza kędzierzyńskiej ekipy, na odnotowanie zasługuje także jego bardzo dobra dyspozycja w polu serwisowym. To właśnie Jakub Jarosz zwiększył różnicę punktową do ośmiu oczek, po tym jak dwukrotnie punktował bezpośrednio zagrywką (11:3). Środkowa część partii była kontynuacją świetnej gry ZAKSY. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha nie zwalniali tempa, a wręcz przeciwnie pogrążali rywali coraz bardziej. Po tym jak asem serwisowym popisał się Tuomas Sammelvuo na tablicy pojawił się wynik 17:4. Oczywistym stało się, że ekipa Pamapolu nie będzie w stanie się w tej odsłonie odbudować, tym bardziej, że gospodarze grali prawie nieomylnie. Ostatecznie pierwsza partia zakończyła się po tym jak zatrzymany blokiem został Maciej Wołosz (25:11).
Początek drugiego seta był bardziej wyrównany. Maciej Zajder skutecznym atakiem dał zespołowi z Wielunia drugi punkt (1:2). Niestety dla widowiska, już na pierwszej przerwie technicznej ponownie prowadzili gospodarze (8:6). Dalsza część tej odsłony była popisem gry Jakuba Jarosza i Michała Ruciaka, który atakiem z drugiej linii doprowadził do wyniku 12:9. Po drugiej stronie siatki dobrze grał Michał Błoński. Jak się okazało jeden zawodnik meczu nie może wygrać. W ekipie Pamapolu nie najlepiej funkcjonowała także zagrywka. Nie dość, że podopieczni Damiana Dacewicza nie punktowali tym elementem oraz nie sprawiali przeciwnikom problemu, to jeszcze bardzo często się mylili. Był to jeden z czynników decydujących o tym, że to ZAKSA prowadziła 20:15. Partia zakończyła się błędem serwisowym zawodnika z Wielunia, co można uznać za idealne podsumowanie dwóch setów (25:19).
W trzeciej partii zawodnicy Pamapolu podnieśli się, dzięki czemu widowisko nabrało tempa. Gra toczyła się punkt za punkt. Po jednej stronie siatki brylował Jakub Jarosz, po drugiej akcje na przemian kończyli Maciej Wołosz i Michał Błoński. Po jednej z niewielu długich wymian, skutecznym atakiem popisał się Michał Ruciak i na tablicy pojawił się wynik 9:6. Mimo straty do rywali trzech oczek podopieczni Damiana Dacewicza nie poddali się. Ich gra z każdą akcją wyglądała lepiej, czego potwierdzeniem był blok na Tuomasie Sammelvuo i zmniejszenie różnicy do zaledwie jednego punktu (14:13). Wydawało się, że pojedynek może się przedłużyć o kolejne partie. Okazało się jednak, że zespół Pamapolu nie miał takich atutów, by zwyciężyć. Kędzierzynianie zachowali chłodne głowy, przez co set zakończył się ich zwycięstwem 25:20.
ZAKSA Kędzierzyn Koźle - Pamapol Siatkarz Wieluń 3:0 (25:11, 25:19, 25:20)
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Michał Masny, Jakub Jarosz, Jurij Gladyr, Michał Ruciak, Tuomas Sammelvuo, Robert Szczerbaniuk, Marcin Mierzejewski (libero).
Pamapol Siatkarz Wieluń: Mikołaj Sarnecki, Maciej Wołosz, Maciej Zajder, Maciej Kordysz, Andrzej Stelmach, Marcin Nowak, Marcin Kryś (libero) oraz Michał Błoński, Bartłomiej Matejczyk, Marcin Lubiejewski.
MVP: Jakub Jarosz.
Sędziowie: Jacek Sęk (pierwszy), Waldemar Niemczura (drugi).