Prezes PZPS pewny swojej decyzji. "To najlepsi trenerzy na świecie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Leszek Szymański / Sebastian Świderski - prezes PZPS
PAP / Leszek Szymański / Sebastian Świderski - prezes PZPS
zdjęcie autora artykułu

- Obaj szkoleniowcy bronią się wynikami. Widzimy, jak reprezentacje się rozwijają, jaka atmosfera w nich panuje - powiedział w rozmowie z nami Sebastian Świderski. Prezes PZPS skomentował zawarcie nowej umowy z Nikolą Grbiciem i Stefano Lavarinim.

Po wtorkowym ślubowaniu w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski czekał z bardzo ważną informacją. Ogłosił, że trenerzy Nikola Grbić oraz Stefano Lavarini zostają w Polsce na kolejne cztery lata. Podpisano z nimi nowe kontrakty przed najważniejszą imprezą czterolecia.

Świderski podkreśla, że kontynuacja współpracy z Serbem oraz Włochem jest dla niego niezwykle istotna.

- Przede wszystkim wyniki bronią trenerów, natomiast dla nas było coś jeszcze ważniejszego. Relacje i atmosfera panująca w obu kadrach spowodowała, że ta decyzja okazała się łatwa do podjęcia. Nie ukrywam jednak, że negocjacje oraz rozmowy trwały długo. Dobrze, że zdążyliśmy to ogłosić jeszcze przed startem igrzysk - powiedział w rozmowie z nami.

ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Zawodnicy i zawodniczki już po ślubowaniu. Humory dopisywały

Ogromne zaufanie

Dla zawodniczek będą to pierwsze igrzyska w karierze. Zawodnicy z kolei po raz kolejny zmierzą się z barierą ćwierćfinałów. Dotychczas do każdej imprezy czterolecia od 2004 roku przystępowali jednak z innym trenerem. Teraz postawiono na to, aby obie kadry przepracowały dwa cykle olimpijskie z jednym szkoleniowcem.

- Możliwe, że przez decyzje o zwalnianiu trenerów nie zdobyliśmy nigdy złotego medalu IO. Trzeba było coś zmienić. Zdecydowaliśmy się więc na taki ruch, bo, tak jak już powiedziałem, obaj szkoleniowcy bronią się wynikami. Widzimy, jak reprezentacje wyglądają i się rozwijają, jaka atmosfera w nich panuje. Patrzymy też, jakimi ludźmi są trenerzy, jaki mają szacunek wśród zawodników oraz sztabów - przyznał prezes PZPS.

Kibice zastanawiają się, co się stanie, gdy naszym siatkarzom jednak nie uda się zdobyć wymarzonego medalu. Świderski zaznacza, że należy mieć zaufanie do ludzi, którzy pokazali, jak dużą wartość wnoszą do zespołu.

- Nie o to chodzi, aby tylko czekać ze zwolnieniami. Trzeba mieć zaufanie do ludzi, z którymi się pracuje. Takie zaufanie mają nasi szkoleniowcy. W tym momencie to są dla nas najlepsi trenerzy na świecie. Dlaczego mielibyśmy ich zmieniać? - zapytał.

Prezes odniósł się również do ostatniego turnieju towarzyskiego reprezentacji mężczyzn przed wylotem do Paryża. Podczas zmagań w Gdańsku Biało-Czerwoni rozegrali dwa tie-breaki. Wygrali ze Stanami Zjednoczonymi, a przegrali z Japonią. Dyspozycja Polaków w wielu momentach falowała, co mogło wzbudzić wątpliwości, w jakiej formie będą nasi zawodnicy w Paryżu.

- Gdybyśmy wygrali łatwo oba mecze, wszyscy by mówili, że siatkarze za szybko złapali dobrą formę. Jesteśmy narodem trenerów-lekarzy. Każdy wie lepiej, a ja powtarzam, że to trenerzy, sztaby są z chłopakami i dziewczynami na co dzień. Widzą, w jakiej są formie, wiedzą, jakie treningi wprowadzić w danym momencie. Forma będzie potrzebna przede wszystkim na najważniejszy mecz - ćwierćfinał igrzysk i walkę o awans do strefy medalowej - stwierdził.

- Podczas turnieju w Gdańsku odczuwałem spokój. To jest etap przygotowań, nikt wszystkich kart na pewno nie odkrył. Najważniejsze jest szukanie słabszych stron naszej gry, po to, aby na ostatniej prostej wyeliminować wszystkie błędy - dodał.

"To tylko sport"

Obok formy fizycznej równie istotna będzie dyspozycja mentalna zawodników podczas najważniejszych momentów imprezy rozgrywanej we Francji. Tym bardziej, że format turnieju nie pozwala na najmniejsze potknięcia. Czy z drużyną do Paryża poleciał psycholog?

- Jeżeli pojawią się indywidualne potrzeby wsparcia mentalnego, to taką osobę zapewni misja olimpijska. Grupowo nie posiłkowaliśmy się tym rozwiązaniem - zdradził Sebastian Świderski.

Polacy głęboko liczą na sukces i dobry wynik obu drużyn. Należy jednak pamiętać, że porażki mogą się zdarzyć i należy je wliczyć w rozstrzygnięcia sportowe.

- Pytanie, co rozumiemy przez słowo "porażka". Dziewczyny są debiutantkami. Trener Lavarini to jedyna osoba, która była już na igrzyskach. Jeżeli chodzi o chłopaków, to 11 z 12 drużyn znajduje się w ścisłej czołówce. Uważam, że 9, 10 z nich spokojnie może rywalizować o medale - powiedział prezes PZPS.

- Pamiętajmy, że to jest tylko i wyłącznie sport. Mamy przykład z zeszłych igrzysk. Francja ledwo weszła do ćwierćfinału, a później została mistrzem olimpijskim. Argentyna, na którą nikt nie stawiał, zdobyła medal. To jest specyficzny turniej. Trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność, na każdy wynik - kontynuował.

Czy Sebastian Świderski ma jakieś cele, oczekiwania wobec obu kadr?

- Osobiście nie stawiam żadnych celów. Wystarczy, że nasi trenerzy to robią. Wiedzą, po co tam lecą - podsumował.

Z Warszawy - Mateusz Puka, WP Sportowe Fakty

Czytaj także: Polacy czekają już 48 lat. Najpierw muszą przełamać klątwę ćwierćfinału Polki relacjonują z Paryża. To je zaskoczyło

Źródło artykułu: WP SportoweFakty