Piękny gest polskiego klubu. "Zdecydowaliśmy"

WP SportoweFakty / Na zdjęciach: siatkarze PGE Projektu Warszawa (WP SportoweFakty/Anna Klepaczko) i zalane ulice Nysy (X/Radio Opole)
WP SportoweFakty / Na zdjęciach: siatkarze PGE Projektu Warszawa (WP SportoweFakty/Anna Klepaczko) i zalane ulice Nysy (X/Radio Opole)

PGE Projekt Warszawa solidaryzuje się z dotkniętym powodzią regionem Nysy. Stołeczny klub zapowiedział, że przekaże część dochodu z biletów na mecz przeciwko GKS Katowice na pomoc poszkodowanym i zainspirował kibiców do wsparcia tej inicjatywy.

"Na boisku pełna rywalizacja - poza nim zawsze wsparcie i pomoc. Bądźcie silni PSG Stal Nysa. Podczas najbliższego meczu domowego szykujemy również szereg akcji wspierających zbiórkę na rzecz potrzebujących w tej tragicznej sytuacji" - przekazał PGE Projekt Warszawa w mediach społecznościowych.

To piękny gest stołecznego klubu. Warszawianie w związku z trudną sytuacją powodziową na południu Polski, a szczególnie w regionie Nysy, podjęli decyzję, że część dochodu z biletów na mecz przeciwko drużynie GKS Katowice (18 września) przekażą wybranej organizacji pomocowej, która działa na rzecz poszkodowanych w ostatnich wydarzeniach.

Co więcej, stołeczny klub podkreślił, że wybór tej organizacji pozostawia w rękach innego klubu PlusLigi - PSG Stal Nysa, który najlepiej zna potrzeby swojego regionu.

"Solidaryzujemy się z klubem jak i wszystkimi mieszkańcami regionu w tej niezwykle trudnej sytuacji. Możemy rywalizować wzajemnie na boisku, ale poza nim wszyscy wspólnie tworzymy siatkarską społeczność w Polsce" - czytamy.

Wzruszającym przykładem wsparcia jest także postawa jednego z kibiców, który choć nie pojawi się na najbliższym meczu, zdecyduje się zakupić bilet, by wspomóc zbiórkę. Jego gest zainspirował innych fanów, czego dowodem są komentarze: "Brawo, też tak zrobię".

To tylko dowodzi, że siła sportu wykracza daleko poza rywalizację. Potrafi jednoczyć i wspierać w najtrudniejszych chwilach. Pełną treść oświadczenia PGE Projektu Warszawa można zobaczyć poniżej:

Komentarze (0)