Nikola Grbić wściekły. "To będzie koszmar"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Nikola Grbić
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Nikola Grbić

Nikola Grbić spogląda już w przyszłość. Selekcjoner reprezentacji Polski na uwadze ma choćby igrzyska olimpijskie w 2028 roku. W rozmowie z dziennikiem "Super Express" mówił o koszmarze.

Minione igrzyska olimpijskie zagwarantowały mnóstwo emocji fanom siatkarskiej reprezentacji Polski. Ostatecznie Biało-Czerwoni wywalczyli w Paryżu srebrne medale. To niewątpliwie ogromny sukces.

Kibice naszej reprezentacji już myślą o następnych igrzyskach, które odbędą się w Los Angeles w 2028 roku. Jednocześnie marzą o kolejnym medalu.

Wśród niektórych pojawia się poza tym niedosyt związany z brakiem mistrzostwa olimpijskiego w Paryżu. Odczuwa go choćby selekcjoner Biało-Czerwonych Nikola Grbić.

- Pozostaje niedosyt, bo byliśmy tak blisko celu, zrealizowania wielkiego sportowego marzenia. I to bez względu na to, jakie po drodze napotkaliśmy w Paryżu problemy związane z kontuzjami. Jasne, że gdyby ktoś zaproponował nam przed igrzyskami udział w finale, wszyscy byśmy się pod tym od razu podpisali. Jednak gdy już tam jesteś, dotarłeś tak daleko i przegrywasz, to żałujesz, że byłeś o krok i nie udało się dokonać tego, po co się tam przyjechało - powiedział w rozmowie z dziennikiem "Super Express".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni

Nawiązał też do koncepcji organizowania mistrzostw świata co dwa lata.

- Da to tyle, że częściej będzie można walczyć o złoto mundialu. W tym sensie to może być dobrym rozwiązaniem. Gorszym skutkiem jest przesunięcie ME w ten sposób, że w jednym z sezonów (2028) trzeba będzie przetrwać grę w Lidze Narodów, igrzyskach i mistrzostwach Europy. To będzie koszmar - ocenił.

Selekcjoner twierdzi, że poziom gry na mistrzostwach Europy po igrzyskach olimpijskich będzie znacznie niższy. A wszystko z uwagi na to, że drużyny priorytetowo będą traktować zmagania w Los Angeles.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty