Wyjazdowe zwycięstwo ZAKSY po meczu zwrotów akcji

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle otworzyła licznik zwycięstw w tym sezonie. Zawodnicy Andrei Gianiego pokonali na wyjeździe 3:1 Indykpol AZS Olsztyn, choć przez długi czas w czwartej partii pachniało tie-breakiem.

Jedynym poniedziałkowym akcentem na parkietach PlusLigi było spotkanie w Hali Sportowo-Widowiskowej "Urania" w Olsztynie. Zawodnicy Indykpolu AZS Olsztyn zmierzyli się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, dla której był to dopiero drugi mecz w sezonie. Przyjezdni w dalszym ciągu musieli sobie radzić bez atakującego Bartosza Kurka, który wraca do zdrowia.

Starcie to miało ogromne znaczenie dla obu zespołów, bowiem dawało im szansę na premierowe zwycięstwo w sezonie. Gospodarze zapewne spore nadzieje wiązali z powrotem do gry przyjmującego Moritza Karlitzka, jednak do odniesienia triumfu potrzeba było więcej miłych akcentów.

Początek był bardzo wyrównany, a pierwszoplanowe role odgrywali blokujący i broniący. Skuteczność w ofensywie po obu stronach siatki zostawiała z kolei sporo do życzenia. Z czasem rytm zaczęli łapać kędzierzynianie, co pozwoliło im zbudować bezpieczną przewagę. Po 4-punktowej serii i ataku Igora Grobelnego ZAKSA odskoczyła na 14:9.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni

W kolejnych fragmentach pewność siebie zawodników Andrei Gianiego rosła, a wraz z nią bezsilność miejscowych. Olsztynianie nie potrafili nawiązać walki, co utrudniały też kolejne błędy. Finalnie przyjezdni wygrali 25:17, a decydujący punkt zdobył Mateusz Rećko.

Otwarcie drugiej partii miało podobny przebieg, ale tym razem przewagę zdołali zbudować olsztynianie. Zawodnicy Juana Manuela Barriala po ataku Eemi Tervaporttiego z drugiej piłki odskoczyli na 12:7, by w późniejszych fragmentach odskoczyć nawet na siedem "oczek".
Miejscowi byli więc na autostradzie do zwycięstwa, jednak szybko z niej zboczyli i dali się dogonić. Udało im się jednak wygrać, a wynik 27:25 dał im punktowy blok fińskiego rozgrywającego.

W kolejnym secie role ponownie się odwróciły. Dość stwierdzić, że po dwóch seriach i ataku Rećki kędzierzynianie uciekli na 6:1. Dominacja przyjezdnych trwała w późniejszych fragmentach, a efektu nie przynosiły zmiany w szeregach AZS-u. Po skutecznej akcji ofensywnej Rafała Szymury prowadzący wyszli na 18:11 i wiele wskazywało na rychły koniec tej odsłony. Stał on się faktem po punktowym zbiciu Grobelnego (25:20).

Czwarta partia rozpoczęła się od mocnego wejścia olsztynian, którzy po asie serwisowym Jana Hadravy uciekli na 7:1. Prowadzący przez długi czas utrzymywali się na czele, ale rywale za wszelką cenę starali się gonić wynik. Po 4-punktowej serii i asie Grobelnego przyjezdni dopięli swego i wyszli nawet na 17:16.

ZAKSA od tego momentu nie dała się już dogonić. Dodatkowo olsztynianie załapali czerwoną kartkę, co poskutkowało stratą punktu. Przyjezdni finalnie wygrali decydującego seta do 21, notując zwycięstwo za pełną pulę.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:17, 27:25, 25:20, 25:21)

ZAKSA: Poręba, Szymura, Rećko, Janusz, Takvan, Grobelny, Shoji (libero) oraz Chitigoi, Kubicki, Urbanowicz

AZS: Szerszeń, Hadrava, Jakubiszak, Cieślik, Karlitzek, Tervaportti, Hawryluk (libero) oraz Jankiewicz, Gąsior, Armoa, Majchrzak, Janikowski, Siwczyk

MVP: Mateusz Rećko (ZAKSA)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty