Zielone światło jednak dla MKS-u - relacja z meczu MKS Dąbrowa Górnicza - Stal Mielec

Drugie zwycięstwo MKS-u stało się faktem. Mimo kontuzji rozgrywających (Ewa Cabajewska obserwowała mecz z trybun, a Ewa Matyjaszek grała z kontuzją) dąbrowska drużyna pokazała wielki charakter i wolę walki, pokonując faworyzowaną Stal Mielec.

Od samego początku mecz ułożył się po myśli gospodyń. Skuteczne serwy Anny Białobrzeskiej sprawiły, ze przy stanie 5:1 trener Murdza poprosił o pierwszą przerwę. Nie zdało to jednak większego rezultatu, grające z determinacją i zaangażowaniem dąbrowianki schodziły na pierwszą przerwę techniczną przy prowadzeniu 8:3. Wysokie prowadzenie wprowadziło dekoncentrację w poczynania gospodyń. Po nieudanym serwisie Magdaleny Piątek i skutecznym ataku Iwony Niedźwieckiej prowadzenie zmniejszyło się do trzech „oczek” 8:5. Trzypunktowe prowadzenie MKS-u utrzymywało się do stanu 10:7. Proste błędy własne i dobra zagrywka Karoliny Olczyk przyczyniły się do odrobienia strat i objęcia prowadzenia przez zespół gości 11:10. W tym momencie trener Wiesław Popik poprosił o czas, chcąc wybić przeciwnika z uderzenia. Wyrównana gra punkt za punkt toczyła się do stanu 15:15. Po drugiej przerwie technicznej mielczanki odskoczyły na dwa punkty 18:16 i jak się później okazało było to ich ostatnie prowadzenie w tym secie. Dobra gra w bloku Ewy Matyjaszek i Małgorzaty Lis sprawiła, że mielczanki zaczęły popełniać błędy własne. Kolejną dobrą serię zagrywek zanotowała tym razem Ewelina Sieczka i to dzięki jej postawie miejscowa drużyna wyszła na prowadzenie 21:18. Dwie skuteczne akcje Marty Czerwińskiej w bloki i ataku spowodowały, że prowadzenie zwiększyło się do stanu 23:19. Set ten skończyła skutecznym atakiem Katarzyna Wysocka.

Drugi set miał podobny przebieg jak pierwszy szybkie i wysokie prowadzenie MKS-u po serwisach Marty Czerwińskiej spowodowało, że przy stanie 5:2 po raz kolejny trener Murdza zmuszony był wziąć czas. Będące w natarciu dąbrowianki podbijały ataki mielczanek i wyprowadzały kontry. Szczególnie mogła podobać się postawa libero Krystyny Tkaczewskiej i jej gra z poswięceniem. Po pierwszej przerwie technicznej (8:3) nastąpił kolejny zryw Stali Mielec, a nie do zatrzymania w ataku była Ewelina Dązbłaż. Częściowe odrobienie strat 10:8 i doprowadzenie do remisu 11:11 było wszystkim na co w tym dniu stać było mielecką ekipę. Liczne roszady w składzie Stali Mielec, czasy nie dawały rezultatu. Gospodynie odrzuciły przyjezdne od siatki i konsekwentnie serwowały. Gra punkt za punkt toczyła się do stanu 16:16. Po raz kolejny „sprawy w swoje ręce” wzięła niezawodna Ewelina Sieczka i po jej serwisach było 20:16. Podopieczne trenera Romana Murdzy nie zamierzały się łatwo poddać i odrobiły dwa „oczka” 21:19. Miejscowa drużyna zagrała końcówkę tego seta z „zimną krwią”, a ataki Marty Czerwińskiej, czy Katarzyny Wysockiej były nagradzane przez widzów na stojąco. Końcówka tej partii to zdecydowana dominacja gospodyń, które objęły prowadzenie 24:20, a następnie wygrały w stosunku 25:22 po mocnym ataku Eweliny Sieczki.

Chcące pozostać w meczu mielczanki musiały wygrać trzeciego seta. Otwarcie należało ponownie do ekipy z Dąbrowy Górniczej. Mocna zagrywka Marty Czerwińskiej sprawiła, że gospodynie objęły prowadzenie 5:2, mielczanki nie pozostały dłużne i odrobiły straty doprowadzając do remisu 5:5 po atakach Eweliny Dązbłaż. Przy stanie 6:5 w polu zagrywki pojawiła się Katarzyna Wysocka i opuściła je dopiero przy wyniku 15:6. Mielczanki nie miały recepty na wyprowadzenie ataków i trafiały poza tym w szczelny blok gospodyń. W tym momencie losy seta i meczu były już praktycznie przesądzone. Podłamana takim obrotem sprawy Stal Mielec oddała pole gry i praktycznie pogodzona była z porażką. Pojedyncze punkty zdobywane przez Hristiyane Kolevą, czy Agatę Wilk nie były w stanie zmienić i odwrócić losów seta jak i meczu. Przy stanie 20:10 widząc zbytnie rozluźnienie w swojej drużynie trener Popik wziął czas i zmotywował swoje podopieczne do dobrej gry. Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt, a seta skutecznym atakiem zakończyła Marzena Wilczyńska.

Tak więc to zespół z Dąbrowy opuścił halę Centrum w lepszych nastrojach, mimo iż poprzedzające mecz wydarzenia tego nie zapowiadały. Dokonanie drużyny w obliczu trudności jest godne podkreślenia. We wcześniejszej rozmowie z Waldemarem Kawką padły słowa o tym, że najlepszą promocją siatkówki w Dąbrowie Górniczej będzie dobra postawa drużyny i zwycięstwa w kolejnych meczach – i to się potwierdza. Hala „Centrum” choć nie jest wypełniona po brzegi jak w inauguracyjnych spotkaniu, znów gości coraz większą widownię, która coraz bardziej żywiołowo reaguje na sytuację z parkietu. Jeśli w kolejnych spotkaniach dąbrowianki wykażą się podobnymi cechami jak w dniu dzisiejszym, będzie można spokojniej spoglądać na wynik końcowy sezonu zasadniczego.

Widzów: ok. 1800

MVP spotkania została Krystyna Tkaczewska

MKS Dąbrowa Górnicza – Stal Mielec 3:0 (25:21, 25:22, 25:15)

MKS Dąbrowa Górnicza: Katrzyna Wysocka, Anna Białobrzeska, Ewa Matyjaszek, Ewelina Sieczka, Krystyna Tkaczewska (libero), Małgorzata Lis, Magdalena Piątek, Marzena Wilczyńska, Marta Czerwińska

Stal Mielec: Magdalena Banecka (libero), Karolina Olczyk, Marta Łukaszewska, Ewelina Dązbłaż, Agata Wilk, Małgorzata Skorupa, Iwona Niedźwiecka, Dorota Burdzel, Dorota Wilk, Hristiyana Koleva

Komentarze (0)