W ostatnich dwóch kolejkach Steam Hemarpol Norwid Częstochowa pokonał za trzy punkty PGE Projekt Warszawa i Bogdankę LUK Lublin. To zespoły z absolutnego ligowego topu. A przypomnijmy, że w poprzednim sezonie częstochowianie rzutem na taśmę zapewnili sobie utrzymanie w PlusLidze.
Dziś w Częstochowie już nikt o tym nie pamięta. Celem minimum jest awans do fazy play-off, ale po udanych meczach w czołówce w klubie zaczyna się mówić o czymś więcej.
- Po każdym meczu doceniam drużynę, jak wychodzimy obronną ręką, pokazujemy charakter. Nie jesteśmy przypadkowym zespołem. Każdy dokłada swoją cegiełkę. Tworzymy team spirit i to widać. Kibice nam sprzyjali jeszcze bardziej, czuliśmy kolejnego zawodnika u nas. Bardzo się cieszę, że ta drużyna może walczyć o coś więcej - powiedział środkowy Sebastian Adamczyk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Kompromitacja bramkarza. Kuriozalny gol w Meksyku
Wcześniej żaden z zawodników Norwida nie mówił otwarcie o tym, że zespół może powalczyć nie tylko o miejsce w ósemce. A dodajmy, że w tym sezonie Norwid pokonał już Jastrzębskiego Węgla, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i wyżej wspomniane ekipy z Warszawy i Lublina.
- Fajnie to słyszeć, że to nie były przypadkowe zwycięstwa z czołowymi zespołami. Pokazujemy, że częstochowska lokomotywa trochę się rozpędziła. Na pewno jest to dla nas motywujące i ciężko pracujemy na to - dodał Adamczyk.
Na meczu z Bogdanką LUK obecnych było prawie 4 tysiące widzów. To kolejna tak wysoka frekwencja na spotkaniu Norwida.
- Może tutaj przyjść jeszcze więcej ludzi. Wiadomo, grały tutaj wielkie nazwiska, więc cieszymy się, że kibice tak licznie przybyli na ten mecz. Mamy nadzieję, że będą nas wspierać dalej, też z teoretycznie słabszymi zespołami. W tych meczach będą do zdobycia kluczowe punkty - stwierdził.
Przed Norwidem starcia z niżej notowanymi rywalami, w których zespół będzie faworytem. I to paradoksalnie nie będzie ułatwiać zadania.
- W tych spotkaniach bardziej będziemy potrzebować wsparcia. Będziemy w nich faworytem, bo będą nam dawać tę łatkę. Trzeba będzie to dźwignąć i miejmy nadzieję, że to dźwigniemy, dalej będziemy rozpędzeni. Kto wie, co się wydarzy za parę miesięcy - zakończył Adamczyk.