Swietłana Dorsman doskonale odnalazła się w Tauron Lidze. Błyskawicznie stała się jedną z liderek Metalkas Pałacu Bydgoszcz, zdobywając już łącznie 110 punktów. Dzięki temu jest drugą najskuteczniejszą środkową.
Ukrainka pochodzi z okupowanego przez Rosjan Mariupola. Jej dom został zniszczony, a poprzedni klub, SC Prometey Dnipro, przestał istnieć z powodu trwającej wojny w jej kraju.
- Jest taką naturalną liderką. Ma duże doświadczenie, bo grała w Lidze Mistrzów i mocnych klubach, więc można się od niej dużo nauczyć. Bardzo dużo od nas wymaga, nie boi się krzyknąć, zwrócić uwagi. Mieć taką zawodniczkę w drużynie to skarb - powiedziała o niej Marta Łyczakowska, rozgrywająca Pałacu cytowana przez oficjalną stronę ligi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
Dorsman zareagowała już na słowa swojej koleżanki klubowej. - Nie wiem, co powiedzieć... Może dlatego, że mam taki charakter, że chcę wygrywać za wszelką cenę. Nie boję się podpowiadać koleżankom na boisku - stwierdziła.
Siatkarka z Mariupola musiała przenieść się do Czerniowców, gdy jej dom został uszkodzony podczas działań wojennych. Ostatnie trzy lata spędziła w Prometeju, ale po tym, jak klub przestał istnieć, musiała przenieść się do innego.
- Rząd szuka pieniędzy i wprowadza nowe podatki, które uderzyły w naszych sponsorów, dlatego stwierdzili, że dalej nie mogą utrzymywać drużyny i zamknęli klub. Prometej był bardzo silny, graliśmy w Lidze Mistrzów. Ostatnią edycję zakończyliśmy na siódmym miejscu. Przegraliśmy z Eczacibasi, w którym gra Tijana Bosković... - podkreśliła Dorsman.
W Pałacu Ukrainka okazała się sporym wzmocnieniem. Choć drużyna gra nierówno, Dorsman przyczyniła się do ważnych zwycięstw, w tym z ŁKS-em Commercecon Łódź. - Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, ale wierzę, że będzie coraz lepiej - przyznała.