Pięć setów emocji w Mediolanie. Warta wyszarpała wygraną na trudnym terenie

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Zacięta walka o fotel lidera w grupie C. Aluron CMC Warta Zawiercie po pięciosetowej batalii wyszarpała zwycięstwo z Allianz PowerVolley Milano, utrzymując status niepokonanych w Lidze Mistrzów.

Warta Zawiercie znakomicie rozpoczęła zmagania w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Jurajscy Rycerze bez straty seta pokonali najpierw belgijskie Knack Roeselare, a potem Hypo Tirol Innsbruck z Austrii. Na koniec pierwszej rundy zawiercianie o utrzymanie pozycji lidera walczyli z również niepokonaną ekipą Alianz PowerVolley Milano. Włoski zespół w swoje wygrane musiał jednak włożyć znacznie więcej wysiłku.

Tym samym to Warta jechała do Mediolanu jako faworyt. Początek meczu nie wyglądał jednak najlepiej w wykonaniu polskiej drużyny. Podopieczni Michała Winiarskiego mieli spore problemy ze skończeniem swoich akcji oraz błędami w polu zagrywki. Gracze Allianz Milano szybko zbudowali sobie kilkupunktową przewagę (6:2) i na prowadzeniu utrzymali się już do samego końca, wygrywając seta 25:17. Atutem gospodarzy były przede wszystkim świetnie działająca obrona i niezwykle skuteczny Ferre Reggers w ofensywie.

W pierwszej partii włoska drużyna zdecydowanie zdominowała Jurajskich Rycerzy. W drugiej wicemistrzowie Polski odpłacili się rywalom, rozpoczynając odsłonę od wysokiego prowadzenia (5:10). Warta przede wszystkim poprawiła zagrywkę i atak. Dyspozycję w ofensywie ustabilizowało pojawienie się na boisku Karola Butryna, coraz sprawniej działało także lewe skrzydło. Te elementy przeważyły o przewadze zawiercian i pewnej wygranej do 20.

Obie drużyny jak równy z równym spotkały się w trzecim secie, gdzie każda przewaga była natychmiast niwelowana przez rywali. Po obu stronach nie brakowało ciekawych wymian, mocnych ciosów, ale też pomyłek, szczególnie w elemencie zagrywki. Losy odsłony rozstrzygnęła dopiero zacięta końcówka. W niej wojnę nerwów zwyciężyli zawiercianie, którzy triumfowali 28:26 po błędach siatkarzy z Mediolanu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje

W kolejnej partii po wyrównanym początku stery przejęli siatkarze Allianz Milano. Dobra gra podopiecznych Roberto Piazzy rozpoczynała się w polu serwisowym. Zawiercianie mieli problemy w przyjęciu i znów nie kończyli swoich uderzeń w ofensywie. Dodatkowo w jednej z akcji po niefortunnym zderzeniu z arbitrem ucierpiał Miguel Tavares Rodrigues. Rozgrywający seta już nie dokończył.

Warta cały czas musiała gonić wynik, z kolei gospodarze pewnie powiększali prowadzenie (13:7). Po stronie włoskiej drużyny niekwestionowanym liderem był Ferre Reggers. Atakujący z Belgii nie tylko był nie do zatrzymania w ofensywie, ale także błyszczał w polu serwisowym. Zespół z Mediolanu do końca utrzymał wysoką przewagę i wygrywając odsłonę do 19, doprowadził do tie-breaka.

W decydującej partii na szczęście polskiej drużyny ponownie mogliśmy oglądać Miguela Tavaresa. Początek odsłony prezentował się wyrównanie, jednak to Warta była krok przed rywalami, prowadząc na półmetku 8:7. Po zmianie stron zawiercianie powiększyli prowadzenie do dwóch punktów i nie oddali go już do końca, wyszarpując wygraną na włoskiej ziemi. Dzięki temu zwycięstwu wicemistrzowie Polski pozostają niepokonani w europejskich rozgrywkach.

Liga Mistrzów, grupa C, 3. kolejka:

Allianz PowerVolley Milano - Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (25:17, 20:25, 24:26, 25:19, 12:15)

Allianz Milano: Reggers, Porro, Caneschi, Schnitzer, Kaziyski, Louati, Staforini (libero) oraz Otsuka, Barotto, Zonta, Gardini

Warta Zawiercie: Ensing, Tavares, Bieniek, Gladyr, Russell, Kwolek, Perry (libero) oraz Butryn, Nowosielski, Łaba, Markiewicz

MVP: Aaron Russell (Aluron CMC Warta Zawiercie)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty