Przed spotkaniem sytuacja była jasna. Resovii do awansu do finałów PP wystarczył jeden wygrany set. Skra nie tylko musiała pokonać gości w trzech setach, ale także mieć lepszy bilans małych punktów (w pierwszym meczu 1/4 finału PP o 9 małych punktów więcej zgromadziła Resovia).
Od samego początku mecz lepiej układał się dla Resovii, która prowadziła 8:6 na pierwszej przerwie technicznej. Kiedy Jakub Novotny, który razem z Maciejem Dobrowolskim dostał szansę gry w pierwszej szóstce, zaatakował na aut, a Mikko Oivanen posłał na drugą stronę asa, przewaga gości wzrosła do czterech oczek (7:11). Resovia nie pozwoliła bełchatowianom odrobić strat, w pewnym momencie przeważała już nawet pięcioma oczkami, a na drugiej przerwie technicznej prowadziła 16:12.
Gospodarze świadomi stawki meczu, nie zamierzali odpuszczać i kiedy asa serwisowego posłał Bartosz Kurek przewaga Resovii zmalała do dwóch punktów. Dobra gra na zagrywce gości pozwoliła im powrócić do czterech oczek prowadzenia (20:16). Resovia miała już nawet w górze piłkę setową na wagę awansu do finałów Pucharu Polski, ale świetna gra Miguela Falaski na zagrywce i Mariusza Wlazłego na ataku pozwoliła Skrze wygrać seta po fantastycznym finiszu, 26:24.
Gospodarze wyraźnie podbudowani końcówką pierwszej partii rozpoczęli drugiego seta od mocnego uderzenia, szybko wychodząc na prowadzenie 3:0. Dla odmiany Resovia wyglądała na wyraźnie przybitą i już na początku seta popełniła kilka błędów własnych. Goście szybko jednak opanowali emocje i już na pierwszej przerwie technicznej to oni prowadzili 8:7.
Skra usilnie dążyła do remisu, na boisku pojawił się nawet Falasca, ale Resovia dwukrotnie zatrzymała na siatce Novotnego i odskoczyła rywalom na dwa oczka. Po spornym asie Aleha Akhrema rzeszowski zespół prowadził już trzema punktami (11:14) i taką przewagę utrzymał do drugiej przerwy technicznej. Kiedy w siatkę trafił Wlazły na tablicy widniał już wynik 15:20.
Podobnie jak w końcówce pierwszego seta, świetną passę na zagrywce miał jednak Falasca i przewaga Resovii stopniała do jednego oczka (19:20). W końcówce emocji, zwłaszcza spowodowanych kontrowersyjnymi decyzjami sędziów, nie zabrakło, ale powtórki z pierwszej partii zabrakło. Resovia wygrała 25:21 i zapewniła sobie tym samym awans do finałów Pucharu Polski.
Wobec zwycięstwa jednego seta przez Resovię, kolejne sety spotkania były już właściwie bez znaczenia. Trzeciego seta oba zespoły rozpoczęły jeszcze w podstawowych składach, ale szybko w drużynie Resovii na boisku pojawili się Grzegorz Kosok za Łukasza Perłowskiego, Mateusz Mika za Marcina Wikę i Krzysztof Gierczyński za Aleha Akhrema. Trener Jacek Nawrocki w tej partii nie zdecydował się jeszcze na roszady kadrowe.
Na pierwszej przerwie technicznej trzeciego seta 8:6 prowadziła Skra. Resovia długo nie dawała odskoczyć rywalowi, ale tuż przed drugą przerwą techniczną kilka punktów z rzędu zdobyli gospodarze (16:12). Rzeszowianie doprowadzili do remisu, ale to bełchatowianie od stanu 24:21 mieli trzy kolejne piłki setowe. Resovia po raz kolejny wyrównała, ale po zaciętej końcówce 27:25 wygrali gospodarze.
W secie czwartym na boisku pojawili się kolejni rezerwowi: Radosław Kolanek, Michał Bąkiewicz i Mariusz Wlazły w Skrze, a Paweł Papke w Resovii. Podobnie jak w secie trzecim na pierwszej przerwie technicznej przeważali gospodarze, 8:5. Na drugiej przerwie technicznej Skra prowadziła już pięcioma oczkami. Rzeszowianie zniwelowali różnicę punktową do dwóch oczek (19:17), ale bełchatowianie zwycięstwa w tym meczu nie dali już sobie odebrać. Było to jednak pyrrusowe zwycięstwo, bo do finałów PP awansowała Resovia.
PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (26:24, 21:25, 27:25, 25:20)
Skra: Dobrowolski, Novotny, Możdżonek, Pliński, Antiga, Kurek, Gacek (libero) oraz Wlazły, Falasca, Bąkiewicz, Kolanek
Resovia: Redwitz, Akhrem, Wika, Oivanen, Grzyb, Perłowski, Ignaczak (libero) oraz Kosok, Mika, Gierczyński, Papke
Sędziowie: Andrzej Lemek, Maciej Twardowski
Pierwszy mecz: Asseco Resovia - PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:21, 25:22, 25:23)