W sobotę światem siatkówki wstrząsnęła informacja, że siatkarz reprezentacji Polski i mistrza kraju Bogdanki LUK Lublin Mikołaj Sawicki otrzymał pozytywny wynik testu antydopingowego. Miał on miejsce 3 maja, po drugim meczu finałowym PlusLigi z Aluron CMC Wartą Zawiercie. Zawodnik został zawieszony i odesłany do domu przez selekcjonera Nikolę Grbicia.
Jak przekazuje nam prezes Polskiej Agencji Antydopingowej, Mikołaj Sawicki postanowił się bronić i poprosił o zbadanie próbki B. Wyniki badania mają nadejść błyskawicznie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Partnerka Dybali skradła show. Co za kreacja!
- Zawodnik złożył wniosek o przeprowadzenie próbki B. Ta analiza odbędzie się już w środę, 4 czerwca. Oznacza to, że już w czwartek będziemy znali oficjalne wyniki - przekazuje nam szef POLADA Michał Rynkowski.
Co stanie się, jeśli badanie wykaże, że w organizmie siatkarza nie było substancji zabronionych? - Mikołaj Sawicki pozostaje zawieszony aż do momentu otrzymania wyników próbki B. Jeśli ona wykaże, że w organizmie zawodnika nie znalazła się zakazana substancja, to zostanie automatycznie odwieszony, a sprawa będzie umorzona - dodaje prezes POLADA.
Zaznacza też, że do momentu otrzymania wyniku próbki B, nie może ujawnić, jaką dokładnie substancję znaleziono w organizmie siatkarza. W sobotniej rozmowie z WP SportoweFakty mówił jednak o tym, że może być używana jednak do celów terapeutycznych.
Problem jest jednak taki, że nie miał jednak na to specjalnego pozwolenia. Przepisy dopuszczają możliwość zgłoszenia wniosku z mocą wsteczną, jednak pod pewnymi warunkami. Jednym z nich może być np. pilna konieczność leczenia czy brak czasu lub możliwości, by taki wniosek złożyć.
Jeśli badania wykażą obecność zakazanej substancji, to Mikołajowi Sawickiemu może grozić nawet do czterech lat dyskwalifikacji.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty