Czy ktokolwiek był w stu procentach pewny zwycięstwa Polski z Japonią? Teoretycznie wszystko było po naszej stronie. Wygraliśmy z Japonią w fazie interkontynentalnej, rywale mają troszkę problemów kadrowych. Laurent Tillie nie ma aż takiego komfortu, jak Nikola Grbic - kiedy wypada mu jeden zawodnik, to nie ma na jego miejsce na każdej pozycji zmiennika o podobnym potencjale.
W związku z tym Japonia nie była faworytem. Jednak sport wielokrotnie pokazał, że nie trzeba nim być, żeby wygrywać, stąd obawy.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: Tłumy oszalały na punkcie Polek. Zobacz ich drogę po brąz Ligi Narodów
Azjatyckie drużyny są uporządkowane, zorganizowane, szybkie i dynamiczne. Japoński zespół pod wodzą znakomitego francuskiego szkoleniowca gra naprawdę bardzo dobrze i byliśmy tego świadkami w dwóch pierwszych odsłonach. Trzecia była już popisem naszej kadry.
Jednak trzeba sobie powiedzieć jasno: w tym meczu najwięcej zależało od tego, jak grała reprezentacja Polski. Kiedy w Gdańsku przegrali z Kubą i Bułgarią, były powody do obaw, jak będzie wyglądała dalsza część sezonu.
Czy pomogła przemowa Nikoli Grbicia po porażce z Kubą? Pewnie tak. Słowo klucz, powtarzane przez cały turniej w Gdańsku, czyli "cierpliwość" - ma sens.
Musimy pamiętać, że choć wielu zawodników w reprezentacji Polski ma duże doświadczenie na arenie międzynarodowej, ci, którzy odeszli (lub pauzują), zostali zastąpieni przez siatkarzy, którzy imponowali dyspozycją w Pluslidze, ale w kadrze nie grali jak dotąd w tak ważnych spotkaniach. Każdy kolejny mecz jest dla nich bardzo istotny.
Zapominamy też, że coraz lepsza gra to suma wspólnych treningów. A przecież Tomasz Fornal, Wilfredo Leon czy Jakub Kochanowski dopiero niedawno dołączyli do reszty.
To wszystko składa się na to, że w meczu z Japonią zobaczyliśmy bardzo skutecznego Kewina Sasaka, który przecież jest mistrzem Polski! Do tego świetne spotkanie rozegrał Tomasz Fornal, a wejście Kamila Semeniuka przypomniało, jak szeroką mamy ławkę, szczególnie właśnie na pozycji przyjmującego.
Przed turniejem finałowym Ligi Narodów wydawało się, że plan minimum to wejście do Top 4. To się już stało. Jednak styl, dyspozycja poszczególnych zawodników pokazują, że to nie było wyszarpane zwycięstwo, ale pokaz siły, która może dać coś więcej niż tylko po prostu bycie w czwórce. To naprawdę napawa optymizmem!
Dominika Pawlik, dziennikarka WP SportoweFakty