Siatkarze reprezentacji Polski, którzy znaleźli się w kadrze na mistrzostwa świata 2025, rozpoczęli już ostatnie przygotowania. Wylot na Filipiny, gdzie odbędą się zmagania, oznaczał początek jednej z najważniejszych misji - aklimatyzacji.
Jednak pod tym względem jest już coraz lepiej, co podkreślił Kewin Sasak. Obecnie w naszej kadrze narodowej trwa proces adaptacji do tamtejszej strefy czasowej.
ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Niespodziewany bohater reprezentacji. Szczere słowa o Kurku i MŚ
- Zmierzamy w dobrym kierunku. Staramy się jeszcze wycisnąć ile się da na treningach, by być jak najlepiej przygotowanym do tego pierwszego meczu - powiedział atakujący reprezentacji Polski.
Warto zaznaczyć, że faza grupowa nie powinna być ciężka dla Biało-Czerwonych. W końcu na dzień dobry zmierzą się z Rumunią, a później z Katarem i Holandią. Należy podkreślić, iż komplet zwycięstw to nasz obowiązek.
- Wideo jeszcze przed nami, ale już zaczynamy wstępnie przygotowywać się pod ten mecz. Choć na treningach zwracamy uwagę bardziej na to, jak my gramy i jak będziemy się przygotowywać do tego meczu. Skupianie się na tym, jak gra przeciwnik i próba ustawienia taktyki pod niego jeszcze przed nami - wyjaśnił Sasak.
Nasz atakujący wyjawił, że w pierwszej kolejności po przylocie odsypiał zarwaną noc, co potrwało nawet dwa dni. Następnie, razem z innymi kadrowiczami, udał się na miasto, gdzie udało im się wypić wspólnie kawę.