Taki jest stan kadry przed kluczowym meczem. Przegrana byłaby kompromitacją

Getty Images / Mark Fredesjed Cristino / Na zdjęciu: Reprezentacja Polski siatkarzy
Getty Images / Mark Fredesjed Cristino / Na zdjęciu: Reprezentacja Polski siatkarzy

Reprezentacja Polski zagra z Czechami w meczu o brązowy medal mistrzostw świata. Po Biało-Czerwonych widać było przygnębienie po porażce z Włochami, ale i tak będą zdecydowanymi faworytami. Martwią jednak dwie rzeczy.

Korespondencja z Filipin - Arkadiusz Dudziak

Cel był inny. Reprezentacja Polski przyleciała na Filipiny po złoto. Jednakże po raz kolejny na mistrzostwach świata musiała uznać wyższość Włochów. Ci w półfinale nie dali większych szans Biało-Czerwonym i to oni zagrają o trofeum. Naszym pozostał tylko mecz pocieszenia, o brązowy medal. Rywal jest dość... egzotyczny.

Wynik ponad stan

Dla reprezentacji Czech sam awans do fazy pucharowej z grupy z Serbią i Brazylią był już ogromnym sukcesem. Reprezentacja prowadzona przez Jiriego Novaka nie gra nawet w osiemnastozespołowej Lidze Narodów, co jest najlepszym dowodem na to, że do meczów na topowym poziomie nie przywykła.

ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Zobacz, co się działo na meczu Polaków. "Pomagają nam"

W tym turnieju Czesi wykorzystali stosunkowo łatwą drabinkę, która ułożyła się dla nich po odpadnięciu Brazylijczyków. W 1/8 finału nie mieli żadnego problemu z Tunezyjczykami (3:0), później w ćwierćfinale ograli Irańczyków (3:1). W półfinale z Bułgarią momentami prezentowali się nieźle, ale to nie wystarczyło. Przegrali 1:3.

Z kolei Polacy przez turniej przeszli gładko aż do meczu z Włochami. W starciu dwóch drużyn topu światowego rankingu przegrali 0:3. Po meczu zawodnicy byli wyraźnie przygnębieni tą porażką. Ale zapowiadali walkę.

- Trudno będzie zaakceptować przegraną. Zrobimy wszystko, żeby wrócić z tego turnieju z medalem. Nie po to pracowaliśmy, żeby wyjechać z Filipin z niczym - zapowiada rozgrywający reprezentacji Polski Marcin Komenda.

Oto, na co muszą uważać Polacy

Zagrożenia dla Polaków? Jednym z nich są kontuzje. Na pewno w meczu nie zagra kapitan Bartosz Kurek, niepewny jest występ także Tomasza Fornala. W przypadku ewentualnej niedyspozycji kolejnego z przyjmujących, czy jedynego zdrowego atakującego - Kewina Sasaka, Biało-Czerwoni będą musieli się ratować niekonwencjonalnymi roszadami czy zmianą na pozycjach. A to nie zawsze musi wypalić.

Jednak największym zagrożeniem może być sfera mentalna. Biało-Czerwoni w niecałe 24 godziny będą musieli przetrawić sromotną porażkę w półfinale z Włochami (0:3), w której zmarnowali wiele szans i popełniali zdecydowanie zbyt dużo błędów (aż 25).

Dodatkowo mecz z Czechami nie niesie takiego ładunku emocjonalnego jak starcie z Francją, USA, Włochami czy Słowenią. Łatwo jest zlekceważyć rywala, po bolesnej porażce podejść do meczu nie w pełni skoncentrowanym. Wtedy spotkanie może łatwo się wymknąć spod kontroli.

Z kolei Czesi zagrają bez jakiejkolwiek presji, na luzie. I to może być ich ogromny atut w tym meczu.

- Jestem dumny z tej drużyny, co pokazaliśmy na tym turnieju. I jeszcze nie skończyliśmy, bo jeszcze jest jeden mecz. Mam nadzieję, że w spotkaniu o brąz też pokażemy swoją mocną psychikę. Jest przykro, smutno, ale tak naprawdę nikt nie oczekiwał od nas takiego wyniku - mówi przyjmujący reprezentacji Czech Lukas Vasina.

Przegrana Polaków? Warto spojrzeć prawdzie w oczy

Weźmy jednak poprawkę na to, z kim gramy. Kadra naszych południowych sąsiadów to nie jest Argentyna, Kuba czy Niemcy, czyli grupa zespołów spoza ścisłej czołówki, ale prezentująca dobry poziom. To zespół, który kompletnie nie ma ogrania na poziomie międzynarodowym.

OK - Czesi mają pojedynczych zawodników na poziomie międzynarodowym. Patrik Indra i jego zmiennik Marek Sotola to światowy poziom na pozycji atakującego. Przyjmujący Lukas Vasina nie bez powodu występuje w Asseco Resovii Rzeszów, czyli czołowym klubie jednej z najlepszych lig świata.

Poza nimi wartymi zauważenia zawodnikami są 19-letni Antonin Klimes i niezwykle doświadczony libero Milan Monik. Ale powiedzmy sobie szczerze: ta dwójka nie powąchałaby nawet reprezentacji Polski. Pozostali zawodnicy występują w lidze czeskiej (poziom drugiej klasy rozgrywkowej u nas), a drugi podstawowy przyjmujący to zawodnik Sportingu Lizbona, klubu z półamatorskiej ligi portugalskiej.

Powiedzmy sobie jasno: przegrana reprezentacji Polski z Czechami byłaby największą sensacją w polskiej siatkówce w ostatniej dekadzie i kompromitującym wynikiem. Oczywiście, trzeba będzie zachować koncentrację i podejść do tego meczu na 100 procent. Wygrana tego spotkania powinna być dla nas jednak tylko formalnością.

Komentarze (6)
avatar
szymek zu
28.09.2025
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Kompromitacja to juz była z Wlochami. Zeby orzegrać z nimi do zeraaa! Ludzie! 
avatar
jotwu
28.09.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kurek chory,Sasak bez formy.Czarno widzę ten mecz.Przecież to Sasak przyczynił się do klęski z Włochami. 
avatar
Grzegorz Chodun
28.09.2025
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Kto pisze te bzdury. Przed mistrzostwami brąz brali byśmy w ciemno. Jest super wynik i trochę niedosyt. 
avatar
mały w
28.09.2025
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Brazylia, Bułgaria, Włochy, Japonia, USA, Argentyna, Francja po co przyjechali na te mistrzostwa świata?
Składać Polakom gratulacje?!
Murowani mistrzowie już przed mistrzostwami nas zawiedli,
Czytaj całość
avatar
maromarecki71
28.09.2025
Zgłoś do moderacji
5
3
Odpowiedz
Walkower i niech wracają ale nie do Polski 
Zgłoś nielegalne treści