Resovia dojechała na drugiego seta i potwierdziła mistrzowskie aspiracje

WP SportoweFakty / Monika Pliś
WP SportoweFakty / Monika Pliś

Katastrofalny pierwszy set, błyskawiczny reset i pewne zwycięstwo. Asseco Resovia Rzeszów pokonała Ślepsk Malow Suwałki 3:1 i potwierdziła, że drużyna Massimo Bottiego ma potencjał, by namieszać w tym sezonie PlusLigi.

Mimo tego że Resovia jest jednym z faworytów do medalu, drużyny trenera Dominika Kwapisiewicza nie wolno skreślać. Zarówno Ślepsk Malow Suwałki, jak i Asseco Resovia Rzeszów przeszły ogromne przemiany względem poprzedniego sezonu. U rzeszowian zmieniło się niemal wszystko, na czele z trenerem - drużyna budowana jest od zera. Suwalczanie natomiast budują zespół na solidnych fundamentach z poprzednich sezonów.

Zdecydowanie lepiej w to spotkanie weszli gospodarze, którzy szybko wypracowali sobie czteropunktową przewagę (8:4). Zawodnicy Ślepska Malow Suwałki potrafili swoimi mocnymi zagrywkami odsuwać rywali od siatki, w konsekwencji czego skrzydłowi Resovii mieli kłopot ze skończeniem ataku.

ZOBACZ WIDEO: Gdzie jest granica wieku w wyścigach samochodowych? "Ona się przesuwa"

Przewaga suwalczan rosła w błyskawicznym tempie - do dziesięciu punktów (21:11). Trener Massimo Botti zdecydował się na zdjęcie z boiska Klemena Cebulja i Karola Butryna, którzy nie skończyli żadnego spośród 10 ataków. Ich zmiennicy - Yacine Louati oraz Jakub Bucki - nie potrafili odwrócić losów pierwszego seta i to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa w tej partii (25:17).

Podrażnieni fatalnym startem rzeszowianie w trakcie krótkiej przerwy między setami zdołali uporządkować w głowach wydarzenia z pierwszej partii. Trener Botti desygnował tę samą szóstkę, co w pierwszym secie, a zawodnicy odpłacili się za zaufanie. Swoje umiejętności w polu serwisowym zaprezentował Butryn, a Resovia objęła sześciopunktowe prowadzenie (8:2).

Druga partia była niemalże kopią pierwszej. Szybko zbudowana przewaga gości urosła do 10 punktów (16:6). Nie można powiedzieć, by Resovia w pełni kontrolowała tę partię - po ich stronie było sporo chaosu i drobnych nieporozumień - zwłaszcza w obronie. Brak zrozumienia na parkiecie był widoczny na pierwszy rzut oka, lecz nie przeszkodziło to w doprowadzeniu seta do końca (25:16).

Ze świetnej strony w trzecim secie pokazał się Marcin Janusz, który bezbłędnie rozgrywał piłkę do swoich partnerów z drużyny, niejednokrotnie gubiąc blok rywali. Problemy pojawiły się natomiast po stronie gospodarzy, którzy nie potrafili finalizować ataków. To miało odzwierciedlenie w wyniku tej partii - wysoka wygrana ekipy przyjezdnych (25:17).

Gospodarze zdawali sobie sprawę, że muszą wrócić do dyspozycji z początku spotkania jeśli marzyli o zdobyciu punktu na inaugurację rozgrywek. Marzenia te natychmiast rozwiał fenomenalny w tym meczu Artur Szalpuk. 30-latek był ostoją Asseco Resovii Rzeszów zarówno w przyjęciu, jak i w ataku i wyprowadził swoją drużynę na czteropunktowe prowadzenie (9:5).

Ślepsk wykorzystał krótkie przestoje w grze Resovii i sukcesywnie odrabiał stratę do rywali (16:15). Chwilowe problemy gości przełamała seria skutecznie ustawianych bloków. Rzeszowianie nie wypuścili już tej przewagi z rąk i przypieczętowali swoje zwycięstwo (25:18).

Ślepsk Malow Suwałki - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (25:17, 16:25, 17:25, 18:25)

Ślepsk: Asparuhov, Filipiak, Smith, Nowakowski, Honorato, Droszyński, Mariański (libero) oraz Kwasigroch, Panou, Jankiewicz;

Resovia: Poręba, Szalpuk, Butryn, Janusz, Demyanenko, Cebulj, Shoji (libero) oraz Louati, Bucki, Zatorski, Nowak.

MVP: Artur Szalpuk

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści