Walka w pierwszym secie była wyrównana i zacięta do samego końca. Argentyńczycy lepiej wykorzystali błędy rywali i to oni mogli cieszyć się ze zwycięstwa w tej odsłonie - zwłaszcza że nie przyszło ono łatwo. Byli też blisko wygrania kolejnej partii. - Mieliśmy przewagę pięciu punktów w drugim secie, ale nie zakończyliśmy tego tak, jak należy. Nie byliśmy wystarczająco szybcy w precyzowaniu naszych ruchów i Kuba to wykorzystała - komentował po meczu trener Argentyny, Javier Weber.
Goście, w porównaniu z pierwszym meczem, prezentowali się lepiej w każdym elemencie. Dobrze atakowali i serwowali, poprawili grę w bloku i przede wszystkim w przyjęciu. Dostarczając kibicom gospodarzy dreszczyku emocji, wrócili do walki w trzeciej odsłonie. Z pasją dążyli ku zwycięstwu i cel osiągnęli. Kubańczycy jednak zdążyli zmobilizować się i wrócić do gry w kolejnych dwóch partiach, by ostatecznie triumfować po tie-breaku. - To prawda, że nasza forma nie jest stabilna. Nie mieliśmy żadnych treningów przygotowujących do turniejów poza trzema meczami z Serbią przed rozpoczęciem Ligi Światowej - podkreślał trener Orlando Samuels. - Musiałem wykorzystać wszystkich swoich graczy i wszystkie możliwe zmiany. Argentyna zagrała świetny mecz i, pomimo przezwyciężenia jej w drugim secie, to był naprawdę wyrównany pojedynek. Taka gra pomoże nam robić postępy, ponieważ w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy nie rozegraliśmy spotkania tego typu.
Kuba - Argentyna 3:2 (32:34, 25:23, 20:25, 25:17, 15:13)
Kuba: Leon (10), Leal (16), Camejo (12), Simón (18), Hierrezuelo (2), Hernandez (22), Gutierrez (libero) oraz Leyva, Cepeda, Bell, Diaz (1).
Argentyna: Ocampo (15), Scholtis (8), Spajic (15), Solé (7), Garcia (27), De Cecco (5), Gonzalez (libero) oraz Filardi, Blanco Costa, Uriarte, Chavez (7), Giani.