LŚ grupa A: Holendzrzy przegrali wygrane spotkanie

W pojedynku Holendrów z Brazylijczykami niewiele brakowało, by gospodarze pokonali wielokrotnych zwycięzców LŚ. Pomarańczowi wygrywali już 2:0 w setach i mieli przewagę w kolejnej partii. Niestety dla nich, Brazylijczycy pokazali klasę i zwyciężyli trzy kolejne odsłony i całe spotkanie.

W tym artykule dowiesz się o:

Holendrzy rozpoczęli spotkanie w takim samym składzie jak sobotni mecz. Szkoleniowiec Canarinhos zdecydował się na kilka zmian, jedną z nich było delegowanie do pierwszej szóstki Dante Amarala. Początek pierwszej odsłony był bardzo wyrównany. Dopiero na przerwie technicznej Brazylijczycy prowadzili dwoma oczkami (6:8). Jednak kilka dobrych bloków gospodarzy pozwoliło im na osiągnięcie przewagi 13:9. Dalsza część seta była jedynie formalnością. Pomarańczowi grali konsekwentnie i zwyciężyli 25:19.

Kolejna odsłona była kontynuacją dobrej gry Holendrów. Gospodarze najpierw prowadzili 8:6, a następnie 16:15. Środkowa część partii była bardzo wyrównana. Mimo to, Brazylijczycy nie byli w stanie pokazać swojej wyższość. Udało się to natomiast Holendrom, którzy świetnie spisywali się w polu serwisowym. To właśnie mocne zagrywki pozwalały im odrzucić przeciwników od siatki. Wtedy zdecydowanie łatwiej było wyprowadzać skuteczne kontry. Po tym jak na tablicy pojawił się wynik 19:16, zdawało się, że gospodarze pewnie zwyciężą. Brazylijczycy zmniejszyli straty do jednego oczka, jednak nie wystarczyło to do wygrania seta.

W trzeciej partii Pomarańczowi szybko wyszli na prowadzenie 8:6. Konsekwentna gra pozwoliła im doprowadzić do wyniku 12:9. Wtedy też cierpliwość Bernardo Rezende wyczerpała się. Szkoleniowiec zdecydował się na zmiany, które okazały się bardzo dobrym pomysłem. Wprowadzeni zawodnicy poprawili grę swojego zespołu i osiągnęli prowadzenie 17:18. Kiedy na tablicy pojawił się wynik 20:20, trener Holendrów poprosił o czas. Przerwa na niewiele zdała się jego zespołowi. Canarinhos nie zamierzali poddać się w końcówce. W decydujących momentach to właśnie przyjezdni zachowali więcej zimnej krwi i to oni cieszyć mogli się z wygranej.

Czwarty set od początku toczył się pod dyktando gości, którzy szybko odskoczyli rywalom na trzy oczka (5:8). Trener Brazylijczyków grał "drugą szóstką", co okazało się bardzo dobrym rozwiązaniem. Mimo wielu prób zmniejszenia strat, Holendrzy nie byli w stanie zagrozić pewnym siebie przeciwnikom. Gdy na tablicy pojawił się wynik 13:20, stało się jasne, że kibice będą świadkami tie-breaka. Tak też się stało. Czwartego seta Canarinhos pewnie zwyciężyli 25:17.

Piąty set miał wyłonić zwycięzcę. Jednak od samego początku było jasne, że z triumfu cieszyć będą się Brazylijczycy. Canarinhos od pierwszych piłek grali konsekwentnie i kiedy na tablicy widniał wynik 10:4, widowisko straciło na atrakcyjności, a oba zespoły jak najszybciej chciały zakończyć mecz. Ostatnią akcję spotkania na punkt zamienił Murilo Endres. co prawda Brazylijczycy wygrali, jednak ich radość nie jest pełna, ponieważ w starciu z Holendrami stracili bardzo cenny punkt.

Holandia - Brazylia 2:3 (25:19, 25:23, 22:25, 17:25, 10:15)

Holandia: Yannick van Harskamp, Jeroen Rauwerdink, Wytze Kooistra, Niels Klapwijk, Dick Kooy, Rob Bontje, Jelte Maan (libero) oraz Nico Freriks, Kay van Dijk, Robbert Andringa, Mathijs Mast.

Brazylia: Sindei dos Santos, Leandro Vissotto, Giba, Rodrigo Santana, Marlon Muragati, Dante Amaral, Mario da Silva Pedreira Junior (libero) oraz Bruno Rezende, Murilo Endres, Theo Lopes, Thiago Alves, Lucas Saatkamp.

Źródło artykułu: