Aleksiej Wierbow: Nie pamiętam, by w jednym turnieju drużyna traciła kluczowych przyjmujących

Turniej finałowy Ligi Światowej 2010 przeszedł już do historii. Emocje będą jednak opadać jeszcze przez jakiś czas. Także nieobecny w Cordobie rosyjski libero, Aleksiej Wierbow, nie kryje swoich odczuć. Siatkarz nie pamięta bowiem takiej sytuacji, by jedna drużyna straciła podczas jednego turnieju dwóch podstawowych przyjmujących.

W tym artykule dowiesz się o:

- Kiedy w meczu z Serbami Taras Chtiej, chwytając się za kostkę, upadł pod siatką, oblał mnie zimny pot - podzielił się swoimi odczuciami Aleksiej Wierbow. Libero Iskry Odincowo i reprezentacji Rosji turniej finałowy Ligi Światowej śledził w telewizji. - Obejrzałem to ponownie i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Nie, nie w to, że Taras spadając, przypadkowo nadepnął na nogę Dimy Muserskiego - nie było w tym nic nadzwyczajnego. To typowy wypadek w siatkówce. Ale żeby jedna drużyna straciła podczas jednego turnieju dwóch kluczowych przyjmujących... Czegoś takiego nie pamiętam! - powiedział siatkarz.

Ta sytuacja przypomniała Wierbowowi rok 2007, kiedy Sborna na Final Six w Katowicach pojechała z dwoma przyjmującymi: debiutującym w kadrze narodowej Aleksandrem Korniejewem i jeszcze bardzo niedoświadczonym Jurijem Bierieżko. Mimo to Rosjanie zaprezentowali się dobrze, a w finałowej potyczce w pełnym napięcia meczu spotkali się z Brazylijczykami. I podobnie jak w tym roku ulegli Canarinhos 1:3. Wtedy jednak para Korniejew-Bierieżko zgrywała się od początku. - A co się stało teraz? W przededniu tegorocznej Ligi Światowej podstawowymi przyjmującymi byli Chtiej i Paweł Abramow. Przed Final Six ze względu na brak Abramowa (kontuzja kolana - przyp. red.) - trzon przyjęcia stanowili Chtiej i Bierieżko. Po meczu z Włochami, kiedy kontuzji nabawił się Bierieżko - Chtiej i Bierieżko. A w przeddzień finału zdrowi byli już tylko Birjukow i Dima Krasikow. Najmniej doświadczony i grał na wszystkich możliwych pozycjach! - słowa Wierbowa zacytował rosyjski dziennik Sport-Ekspress.

Brak Chtieja w meczu finałowym to spora strata dla Sbornej. Rosyjski reprezentacyjny przyjmujący rozgrywał bowiem, według Wierbowa, najlepszy turniej, a dzięki swoim zdolnościom przywódczym pomagał kolegom rozwinąć skrzydła. - Dawno nie widziałam tak nastawionego na walkę i tak odciążonego psychicznie Saszy Wołkowa. A jak dobrze w Cordobie pokazywał się Siergiej Grankin! - uzasadniał swoją tezę libero reprezentacji Rosji, który wcześniej chwalił także postawę Dymitrija Muserskiego.

Aleksiej Wierbow nie traci nadziei na wyjazd na mistrzostwa świata do Włoch. A teraz trochę żałuje, że zamiast z kolegami w Argentynie, spędzał czas pod Moskwą. - Wystarczy wyobrazić sobie, że czuć się częścią takiej drużyny, to doznanie takie, jak po zażyciu narkotyku! - zakończył siatkarz.

Komentarze (0)