Paweł Zagumny: Wielkie imprezy kreują nowych bohaterów

Paweł Zagumny, rozgrywający siatkarskiej reprezentacji Polski, sprawia wrażenie osoby wyważonej i spokojnej. Jak sam jednak przyznaje, kamienna twarz to tylko maska - pod spodem wszystko w nim kipi na myśl o zbliżającym się czempionacie. Jaka będzie tegoroczna impreza? Kto przejmie w polskich szeregach pałeczkę lidera? Który przeciwnik okaże się najgroźniejszy? O tym wszystkim "Guma" opowiedział w rozmowie z Rzeczpospolitą.

W tym artykule dowiesz się o:

Co też może się kryć pod maską Pawła Zagumnego, który wygląda na człowieka wybitnie spokojnego? Wszak mistrzostwa świata w Italii za pasem, a co za tym idzie - także i poziom adrenaliny powinien się stopniowo podwyższać. - Gdybym był spokojny, to powinienem dać sobie już spokój z siatkówką. Można mieć kamienną twarz, ale to tylko pozory - wyznał polski rozgrywający. - Mistrzostwa świata są raz na cztery lata, dla mnie prawdopodobnie kolejnych już nie będzie. Co więcej, jedziemy tam w roli faworytów, bo trudno mistrzów Europy i wicemistrzów świata tak nie traktować - skomentował całą sprawę.

Popularny "Guma" unika jednak w kontekście meczu otwierającego czempionat słowa "strach". Stara się uciec przed etykietką "przestraszonej przed potyczką z Kanadą Polski". - Nikt nie mówi o strachu, tylko o koncentracji przed ważnym meczem, który rozpoczyna rywalizację grupową - skwitował. - Takie spotkania zawsze są trudne. Kanadyjczycy wprawdzie jeszcze nic wielkiego nie osiągnęli, ale mają dobrych siatkarzy, którzy wiedzą, co robić na boisku - ostrzegł przed wyrokowaniem ostatecznego rezultatu jeszcze przed rozpoczęciem tej konfrontacji.

Jak Paweł Zagumny porównuje drużynę z Japonii z tą z Turcji? Czy możemy liczyć na to, że w polskich szeregach pojawi się typowy lider? - Ta z Izmiru różniła się od tej z Japonii choćby tym, że Daniel Castellani zastąpił Lozano. Pojawił się też Bartosz Kurek, który atakuje inaczej niż Sebastian Świderski. Coś o tym wiem, bo muszę wystawiać mu piłki pół metra wyżej - skomentował istotę wystawy. - W tej drużynie znów są Mariusz Wlazły i Michał Winiarski, których nie było w Turcji, i powinni być jej wzmocnieniem. Pamiętajmy, że wielkie imprezy kreują nowych bohaterów - polemizował.

Kto więc może stanąć Polakom na przeszkodzie w drodze do wiktorii? Brazylijczycy? Z pewnością tak. Serbowie? Niekoniecznie - nie stanowią już takiego monolitu jak kiedyś. Może więc Rosjanie? - Włoski trener Daniele Bagnoli wprowadził nową jakość, młodzi dojrzeli, już się tak nie kłócą. Groźni są też Niemcy - wyjawił swoje typy "Guma".

Więcej w Rzeczpospolitej.

Komentarze (0)