26 listopada, a więc dokładnie rok temu, Neckermann AZS Politechnika Warszawska pokonała po ciężkim, pięciosetowym starciu Jadar Radom, odnosząc pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach PlusLigi. Przełamanie nastąpiło dopiero w siódmej kolejce. Kolejnym rywalem Inżynierów miała być Skra, która w dwóch poprzednich meczach wręcz zgniotła w sześciu setach zespoły z Bydgoszczy i Olsztyna, pozwalając rywalom zaledwie raz przekroczyć granicę dwudziestu punktów. Tymczasem po meczu w stolicy zadowolony z pierwszego zwycięstwa środkowy najsłabszego zespołu w lidze Janusz Gałązka stwierdził zaskakująco: -Skra? Bez obaw, jedziemy do Bełchatowa po zwycięstwo. Po takim zdaniu można było się zastanawiać, czy powyższe słowa nie brzmią jak żart. -Na pewno zwyciężymy, będzie 3:2 dla nas - dodał po chwili pewny siebie zawodnik Inżynierów, potęgując tylko obawy.
5 grudnia 2009 roku dochodzi do największej niespodzianki poprzedniego sezonu. Skra Bełchatów po zaciętym boju przegrywa u siebie z ekipą ze stolicy. Wynik? 3:2 dla Politechniki, co znaczy, że środkowy Inżynierów mówił poważnie. W pierwszej połowie marca dochodzi do rewanżu. Mająca problemy z kontuzjami Politechnika przegrywa 1:3, choć po pierwszym wygranym secie z grającą najmocniejszą szóstką Skrą, wydawało się, że może dojść do kolejnej niespodzianki. Wcześniejszy sezon 2008/09 to dwa tie-breaki w obu meczach zespołów.
Paradoksalnie wydaje się, że najtrudniejszym rywalem wielkiej Skry w ostatnich latach zawsze byli biedni Inżynierowie z Warszawy. Tym razem sytuacja jest nietypowa, po raz pierwszy starcie można określić "meczem na szczycie". Skra pewnie prowadzi w lidze z dziewiętnastoma punktami, Politechnika zajmuje trzecie miejsce, z czternastoma oczkami i śmiało można ją uznać za największą niespodziankę rozgrywek.
Tymczasem przed meczem ze Skrą lider stołecznej drużyny - Michał Kubiak - zapowiada na łamach oficjalnej strony klubu w charakterystyczny sposób. -Nie boimy się Skry. Drużyna jak każda inna. Mamy świadomość, że to zespół, który sześć razy zdobył mistrzostwo Polski, ale czas na zmiany. Tym razem nie ma żadnych wątpliwości, że gospodarze mogą wygrać. Ta sztuka przecież już im się udała w rozpoczynającym sezon Memoriale Zdzisława Ambroziaka.
W sobotę przekonamy się, jaki wpływ na postawę mistrzów Polski będzie miało zmęczenie po środowym zwycięstwie w Lidze Mistrzów z Itas Trentino. Inżynierowie w środku tygodnia spotkali się z I-ligowym Pekpolem Ostrołęka w spotkaniu towarzyskim. Czy Radosław Panas znowu czymś zaskoczy Jacka Nawrockiego? A może będzie na odwrót? Spotkanie odbędzie się w sobotę o godzinę 14:45. Portal SportoweFakty.pl przeprowadzi relację na żywo.