Pierwsza runda zasadnicza dobiegła końca. AZS Olsztyn na pewno nie może być zadowolony ze swoich dotychczasowych gier i ostatniego miejsca w tabeli. Ich środowy rywal ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w poprzednich spotkaniach grała bardzo nierówno, jednak mimo to, zajęła trzecie miejsce. Siatkarze z Warmii i Mazur chcieli zrobić wszystko, by kolejna część sezonu w ich wykonaniu była dużo lepsza. Determinacja Akademików i chęć uzyskania stabilności gry przez ZAKSĘ zapowiadała w rywalizacji tych dwóch zespołów emocje.
Dodatkowe smaczku całej rywalizacji dodał fakt, że przed meczem uhonorowany został Paweł Zagumny, który wiele lat grał dla drużyny z Warmii i Mazur. Po oficjalnych podziękowaniach, zawodnicy weszli na parkiet. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle środowe spotkanie rozpoczęła źle. Po dwóch błędach Tine Urnauta olsztynianie prowadzili dwoma oczkami (3:1). Zdawać by się mogło, że przyjezdni byli zaskoczeni takim obrotem spraw. Zaczęli popełniać proste błędy, które doprowadziły do wyniku 6:2. Szkoleniowiec ZAKSY nie chciał dłużej patrzeć na nieporadność swoich graczy, zdecydował się wprowadzenie nowego gracza Idnera Martinsa. Brazylijski przyjmujący co prawda popisał się asem, jednak jego zespół na przerwie technicznej tracił do rywala trzy oczka (8:5). Po powrocie na parkiet kędzierzynianie wrzucili drugi bieg. Najpierw udało im się zniwelować różnicę punktową, by następnie mieć w górze piłkę na 11 oczko. Niestety dla przejezdnych, atak Idera Martinsa nie zahaczył o ręce blokujących (11:10).
Przed drugą przerwą techniczną olsztynianie pokazali ducha walki. Dla Akademików nie było piłek nie do obrony, a dobrze przesuwający się ułatwiał sprawę zawodnikom grających w polu. Do stanu 16:13 doprowadził efektowny atak Wladimira Cedića. Kolejny fragment gry był bliźniaczo podobny do wcześniejszych. Ponownie przewagę zdobyli gospodarze. Nie bez znaczenia dla wyniku była dobra dyspozycja Marcela Gromadowskiego, który w tym spotkaniu był jedynym atakującym swojej drużyny. Kędzierzynianie przytłoczeni dobą grą rywali popełniali szkolne błędy. Po jednej z ładniejszych akcji ZAKSY, Michał Ruciak dał swojemu zespołowi 20 punkt (21:20). Końcówka odsłony była najładniejszym i najbardziej emocjonującym fragmentem tej partii. Drużyny grał bardzo równo. Jako pierwsi piłkę setową mieli Akademicy, po silnym ataku Pawła Siezieniewskiego. Kędzierzynianie wybronili się i po akcji ze środka role odwróciły się (25:26). Olsztynianie poszli za ciosem, a ich rywale zdawali się być zaskoczeni, przez co popełnili błędy i przegrali partię (29:27).
Początek drugiej odsłony lepiej rozpoczął się dla ZAKSY. Przyjezdni zwyciężyli bardzo długą akcję, co dało wynik 2:3. Kędzierzynianie rozczytywali zamiary rozgrywającego rywali, przez co olsztynianie nie umieli zakończyć akcji skutecznym atakiem. Zawodnicy gości atakowali za to z różnych pozycji, należy jednak zaznaczyć ich problemy w polu serwisowym. Nie był to jednak element na tyle ważny, by zniwelować świetną grę na siatce. Szczególnie w tym fragmencie wyróżniał się Idner Lima Martins, który nad wyraz dobrze rozumiał się ze swoim rozgrywającym (8:6). Po powrocie na parkiet obraz gry znacznie się nie zmienił. Olsztynianie w tym etapie meczu imponowali grą w obronie, w elemencie tym brylował były gracz ZAKSY Marcin Mierzejewski. Paweł Siezieniewski nie często widoczny był w ataku, jednak po raz drugi zdobył bardzo ważny punkt, tym razem doprowadził do stanu 12:12. Zaskoczeni nagłą poprawą gry rywala kędzierzynianie stanęli. Po bloku na Michale Ruciaku, Krzysztof Stelmach poprosił o czas (15:13).
Po przerwie technicznej (15:16), na której niespodziewanie prowadzili goście, gra wyrównała się. Długa wymiana, po której skutecznym atakiem popisał się Samuel Tuia, pozwoliła olsztynianom ponownie wyjść na prowadzenie (19:18). Żaden z zespołów nie zamierzał oddać tego seta. Punkty zdobywali głównie atakujący Marcel Gromadowski i Jakub Jarosz. To właśnie atak i serwis tego ostatniego dał kędzierzynianom dwa cenne oczka przewagi (21:23). Ostatecznie partia zakończyła się, kiedy w polu serwisowym znajdował się właśnie młody atakujący z Kędzierzyna-Koźla. Ostatnie oczko kędzierzynianie zdobyli po błędzie rywali (21:25).
Od początku trzeciej odsłony ZAKSA grała tak jak wszyscy tego od niej oczekują. Techniczny atak Jakuba Jarosza zaskoczył gospodarzy i dał kędzierzynianom 3 oczko (2:3). Olsztynianie zdawali się być zdziwieni dobrą i skuteczną grą przeciwników. Po fenomenalnym statku Michała Ruciaka, szkoleniowiec Gheorghe Cretu poprosił o przerwę (3:6). Czas niewiele zmienił w poczynaniach AZS-u Olsztyn. Kędzierzynianie bardzo dobrze wykorzystywali słabszą dyspozycję przeciwników (8:12). Ciężko wskazać zawodnika wyróżniającego się. ZAKSA grała przede wszystkim równo i zespołowo, co przynosiło oczekiwane rezultaty. Błąd przejścia linii ataku powiększył stratę Akademików do siedmiu oczek (8:15). Po przerwie technicznej podopieczni Krzysztofa Stelmacha konsekwentnie dążyli do zwycięstwa. Gdy po asie Pawła Zagumnego (14:20) zdawało się, że los seta jest już przesądzony, olsztynianie zerwali się do walki (17:21). Niestety dla nich i kibiców zgromadzonych w hali, Indykpol AZS nie zdołał dogonić przeciwnika. Partię kiwką za blok zakończył Michał Ruciak (19:25).
W czwartym secie w olsztynian wstąpił nowy duch. Po mocnym ataku Dawida Guni, przewaga Akademików wynosiła 3 oczka (4:1). ZAKSA nie spodziewała się, ze ich rywal będzie w stanie nawiązać z nimi równorzędną walkę. Kędzierzynianie nie byli w stanie zniwelować prostych błędów, które wkradły się w ich szeregi. Na przerwę techniczną zespoły zeszły przy prowadzeniu Akademików 8:4. Na czasie szkoleniowiec przyjezdnych nie szczędził swoim zawodnikom ostrych słów. Nie wpłynęły one znacząco na zespół z Opolszczyzny. Akademicy z Olsztyna szli za ciosem, zdawali sobie zapewne sprawę z tego, że mają szansę urwać rywalowi punkty. Po tym jak z przyjęciem nie poradził sobie Brazylijczyk, przewaga gospodarzy wynosiła już 7 oczek (12:5). Gracze ZAKSY nie byli w stanie przeciwstawić się świetnie grającym przeciwnikom. Przewaga dodała olsztynianom skrzydeł i lekkości gry. Co prawda kędzierzynianie zmniejszyli dystans, jednak nie na tyle by pokusić się o wygraną. W samej końcówce przyjezdni byli całkowicie rozbici. Seata zakończył punktowy blok olsztynian (25:15). Akcja ta świetnie obrazuje przebieg tej odsłony.
W poprzedniej partii wyróżniającym się graczem był Piotr Hain, który wielokrotnie zatrzymywał przeciwników szczelnym blokiem. Decydujący set rozpoczął się dość nerwowo. Chłodniejsze głowy w tym fragmencie meczu Mieli zawodnicy ZAKSY. Olsztynianie natomiast popełniali wiele błędów, szczególnie w polu serwisowym. Po pomyłce Dawida Guni na tablicy widniał wynik 3:6. Prawdziwym liderem przyjezdnych okazał się w tej partii Jakub Jarosz. To właśnie po jego ataku zespoły zmieniły się stronami (3:8). Akademicy z Olsztyna niewiele mieli do powiedzenia w tej odsłonie. Przejście linii serwisu było początkiem końca gospodarzy w tie-breaku (5:11). Kędzierzynianie pierwszą piłkę setową mieli po ataku Jurija Gładyra (7:14). Chwilę później mecz dobiegł końca (15:8). Najbardziej wartościowym zawodnikiem wybrany został Jakuba Jarosz.
Indykpol AZS UWM Olsztyn - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (29:27, 21:25, 19:25, 25:15, 8:15)
AZS Olsztyn: Samuel Tuia, Marcel Gromadowski, Wladimir Cedić, Kert Toobal, Dawid Gunia, Paweł Siezieniewski, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Wojciech Włodarczyk, Piotr Hain, Tomasz Tomczyk.
ZAKSA: Jakub Jarosz, Paweł Zagumny, Jurij Gładyr, Michał Ruciak, Tine Urnaut, Patryk Czarnowski, Piotr Gacek (libero) oraz Idner Lima Martins, Wojciech Kaźmierczak, Tomas Smuć, Dominik Witczak.
Sędziowie: Jacek Hojka (pierwszy), Grzegorz Jacyna (drugi).
MVP: Jakub Jarosz.