Bez niespodzianki na Podpromiu - relacja ze spotkania Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS UMW Olsztyn

Zawodnicy Asseco Resovii Rzeszów nie pozostawili złudzeń graczom Indykpolu AZSu UMW Olsztyn, kto w tym spotkaniu zasłużył na zwycięstwo. W środowy wieczór w rzeszowskiej hali Podpromie rządził, ku uciesze kibiców miejscowej drużyny, tylko jeden zespół. Resoviacy pewnie wygrali 3:0 dając wyraz temu, że w walce o najwyższe trofea PlusLigi nie stoją na straconej pozycji.

Już początkowa faza spotkania należała do gospodarzy, którzy szybko objęli dwupunktowe prowadzenie i zaczęli powoli budować przewagę nad przyjezdnymi. Dobre przyjęcie i dokładne rozegranie było tego wieczoru kluczem do sukcesu nad drużyną z Mazur. Do przerwy technicznej było już 8:3. Chwila emocji nastąpiła jednak na krótko po wznowieniu gry. Olsztynianie zaczęli coraz pewniej poczynać sobie w ataku i po chwili na tablicy wyników widniało tylko 11:9 dla miejscowych. Wtedy to o czas poprosił trener Ljubmoir Travica. Uwagi, które przekazał swoim zawodnikom, musiały być trafne, ponieważ rzeszowianie znów zaczęli punktować. Nic i nikt nie był w stanie powstrzymać rozpędzonych graczy z Podkarpacia. Pierwszą partię wygrali pewnie 25:19. Na podkreślenie zasługuje fakt, że jedna z największych gwiazd zespołu Gyorgy Grozer zszedł już po kilku pierwszych piłkach, a na boisku zameldował się kapitan zespołu Tomasz Józefacki.

Drugi set przysporzył widowni największych emocji. Gra toczyła się punkt za punkt. Do pierwszej przerwy technicznej wynik brzmiał 8:7 dla miejscowych. Goście wyrównali poziom gry, coraz lepiej przyjmowali, a swoje ataki kończyli zarówno Marcel Gromadowski jak i Samuel Tuia. Skuteczny ze środka był również Piotr Hain. Miejscowi do drugiej przerwy technicznej nawet przegrywali 14:16, jednak później w rzeszowskiej drużynie wszystko wróciło na właściwe tory. Gra dalej toczyła się w rytmie wymiennej rotacji punktów, a o końcowym wyniku zadecydowały wyższe umiejętności indywidualne miejscowych zawodników. Druga partia zakończyła się wynikiem 26:24.

Trzecia partia już do złudzenia przypominała pierwszą. Rzeszowianie szybko objęli prowadzenie 5:1. Bardzo skutecznie atakował Tomasz Józefacki, dobrze przyjmował Mateusz Mika. Klasą samą dla siebie był jednak tego wieczoru nie kto inny jak rozgrywający Asseco Resovii Rzeszów - Michał Baranowicz. Wynik 16:13 do drugiej przerwy technicznej mógł sugerować, że zespół z Olsztyna może jeszcze próbować podjąć walkę, jednak nic bardziej mylnego. Po serii bloków i skutecznym wykańczaniu kontr zawodnicy z Rzeszowa pewnie sięgnęli po zwycięstwo w tym spotkaniu. Ostatni set zakończył się wynikiem 25:18, a cały mecz 3:0 dla gospodarzy.

Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS UMW Olsztyn 3:0 (25:19, 26:24, 25:18)

Asseco Resovia Rzeszów: Michał Baranowicz, Mateusz Mika, Ryan Millar, Gyorgy Grozer, Alek Ahrem, Wojciech Grzyb, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Tomasz Józefacki, Grzegorz Kosok i Łukasz Perłowski.

Indykpol AZS UMW Olsztyn: Kert Toobal, Samuel Tuia, Dawid Gunia, Marcel Gromadowski, Paweł Siezieniewski, Piotr Hain, Krzysztof Andrzejewski (libero) oraz Axel Jacobsen, Wojciech Winnik i Tomasz Tomczyk.

MVP: Michał Baranowicz.

Źródło artykułu: