Dąbrowianki w meczu z AZS-em Białystok wygrały pewnie, choć początek spotkania nie był dla nich udany. Podopieczne Waldemara Kawki wyraźnie przegrały pierwszą partię 17:25, by w następnych setach w pełni kontrolować przebieg pojedynku. - Zespół z Białegostoku to nie jest w cale łatwy przeciwnik, wręcz przeciwnie. Wiedziałyśmy, że czeka nas ciężki mecz i w tym pierwszym secie to AZS po prostu dobrze zagrał. Siatkarki z Białegostoku dobrze przyjmowały i zagrywały. Później role się odwróciły i to my zaczęłyśmy grać konsekwentnie zagrywką. Myślę, że w dużej mierze to nam pomogło wygrać - komentowała po spotkaniu libero MKS-u, Krystyna Strasz.
Faza zasadnicza rozgrywek PlusLigi Kobiet znalazła się na półmetku. Dąbrowianki pierwszej części sezonu na pewno nie zaliczą to najbardziej udanych. Siatkarki MKS-u przegrały w niej aż pięć spotkań ligowych. Krystyna Strasz liczy, że od zwycięskiego meczu z AZS-em Białystok jej zespół będzie prezentował się coraz lepiej. - Mam nadzieję, że nowa runda zacznie się dla nas pozytywnie i złapiemy swój własny rytm gry i nie będzie już takich wpadek, jak ostatnio w meczu z Atomem. Bardzo nam zależało, by dziś zmazać tę plamę - stwierdziła w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Zawodniczki z Dąbrowy Górniczej w starciu z AZS-em Białystok okazywały wielką wolę walki i zaangażowanie. Żadna piłka nie była dla nich stracona. Po jednej z obron libero MKS-u wpadła nawet w bandy reklamowe. - Nic mi się nie stało. Na szczęście nie były to bandy telewizyjne, bo wpadając na nie można zrobić sobie krzywdę - wyjaśniła Strasz.