- Niedosyt pozostaje. Skończyłem 20 ataków, a to jest tylko 37 procent skuteczności. Patrząc jednak wstecz, ostatnie dwa mecze przegraliśmy po tie-breakach, mimo wcześniejszego prowadzenia. Musieliśmy się z tego dołka podnieść, mieliśmy różne rozmowy i mamy nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej - mówi tuż po wygranym piątym secie pojedynku z jastrzębianami zachrypnięty Sławomir Jungiewicz. Trzeba mieć sporo zdrowia, bo atakujący Farta Kielce taką ilość punktów zdobył po aż 54 próbach. Do tego dołożył jeszcze jednego asa i cztery oczka w bloku. - Trochę zdrowia to kosztowało. Nawet straciłem głos - dodaje podopieczny Dariusza Daszkiewicza.
Słowa uznania należą się nie tylko atakującemu Farta Kielce, lecz całej drużynie, która zdołała się podnieść po przegranym secie do 12. - Myślę, że jastrzębianie nam trochę odpuścili po tak wyraźnie wygranej partii, ale to ich problem - wyjaśnia Jungiewicz. Kielczanie zdecydowanie wygrali rywalizację blokiem. 17-8 dla ekipy Daszkiewicza w tym elemencie mówi samo za siebie. Nie da się jednak ukryć, że swoją cegiełkę do tego dołożył rozgrywający jastrzębian, Grzegorz Łomacz, który w końcowej części meczu, zbyt dużo piłek kierował do Igora Yudina. - Australijczyk zagrał znakomity mecz, jego zasięg jest imponujący, a ataki po ciasnym skosie prawie nie do zatrzymania. W końcówce opadł jednak z sił i nam było znacznie łatwiej zatrzymać go blokiem - wyjaśnia, a zarazem komplementuje rywala atakujący Farta Kielce.
Nie da się ukryć, że spory wkład w dwupunktową zdobycz kielczan w tym meczu miał Maciej Dobrowolski, rozgrywający Farta. - To niezmiernie doświadczony zawodnik, który grał przez wiele lat z zawodnikami z pierwszej półki. Wprowadza w decydujących momentach spokój w szeregach naszej drużyny. Kiedy wszyscy są już lekko poddenerwowani zaistniałą sytuacją na boisku, on podchodzi i mówi, że wszystko jest ok i rzuca piłkę dokładnie tam, gdzie wymaga tego potrzeba chwili - komplementuje doświadczonego partnera z zespołu młody atakujący.
Zwycięstwo nad obecnymi wicemistrzami Polski z pewnością podbudowało ekipę z Kielc. Jaki cel mają podopieczni Dariusza Daszkiewicza? - Zawsze mamy jeden cel. Zwycięstwo w kolejnym meczu. Nie interesuje nas walka o konkretne miejsce, tylko następny rywal. Gramy teraz z AZS-em Olsztyn i chcemy zdobyć trzy punkty. Temu podporządkowujemy kolejny tydzień pracy - kończy Sławomir Jungiewicz.