Michał Bąkiewicz: Mam świadomość, kto gra w klubie na mojej pozycji

PGE Skra Bełchatów w pierwszym spotkaniu z Knack Randstad Roeselare uległa 1:3. W rewanżu w Łodzi podopieczni Jacka Nawrockiego muszą wygrać, a następnie zwyciężyć w tzw. złotym secie. Zadanie do najłatwiejszych należeć nie będzie, o czym przekonuje Michał Bąkiewicz, bowiem z belgijskim zespołem porażki odnosiło wiele siatkarskim potęg.

PGE Skra Bełchatów w pojedynku z Knack Randstad Roeselare sprawiła niemiłą niespodziankę, ulegając 1:3 w pierwszym meczu Ligi Mistrzów. Michał Bąkiewicz zauważa jednak, że z belgijskim zespołem przegrywało już wiele czołowych drużyn w Europie. - Polskim zespołom - wyjątkiem był nasz wygrany zeszłoroczny mecz - gra się w Belgii ciężko, i dzieje się tak nie tylko w przypadku naszych ekip, w Roeselare przegrywały też potęgi. Knack jest zespołem bardzo niewygodnym, można go porównać do Friedrichshafen sprzed kilku lat. Podobny styl gry, bazujący na zagrywce i bardzo szybkim rozegraniu – my w Polsce nie doceniamy takich przeciwników, a jak powiedziałem, każdy może z nimi przegrać - powiedział na łamach serwisu PlusLiga przyjmujący PGE Skry Bełchatów.

Michał Bąkiewicz nie gra zbyt wiele i nie wychodzi w podstawowym składzie swojej drużyny, kiedy jednak wchodzi z ławki rezerwowych daje z siebie wszystko, chociażby tak jak w sobotnim spotkaniu z Resovią Rzeszów. - Ja się cieszę przede wszystkim z tego, że mogłem pograć, mam świadomość tego, kto jest na mojej pozycji w klubie. Dlatego staram się pracować jak najlepiej i być przydatnym, gdy zajdzie taka potrzeba i wykorzystywać te szanse, które są mi dane - stwierdził na zakończenie popularny "Bąku".

Źródło artykułu: