Pojedynek w Bydgoszczy zapowiadał się niezwykle ciekawie, bo Centrostal i AZS zajmowały sąsiednie miejsca w tabeli. Pałacanki z 16 punktami znajdowały się na czwartej pozycji, a Akademiczki traciły do nich tylko jedno oczko i liczyły na wyprzedzenie swoich rywalek. Oba zespoły spokojnie można określić mianem rewelacji PlusLigi Kobiet. Ich formę postanowił ocenić trener reprezentacji Jerzy Matlak, który zjawił się w hali Łuczniczka.
Początek meczu, zgodnie z przewidywaniami był wyrównany, ale tylko przez moment. Tuż przed przerwą techniczną, gospodyniom udało się wypracować niewielką przewagę (8:5). Po chwili kibice obejrzeli prawdziwy festiwal zepsutych zagrywek. Zawodniczki obu drużyn miały ogromne problemy z wykonaniem poprawnego serwisu. Po skutecznym ataku Patrycji Polak siatkarki zeszły na drugą przerwę techniczną (16:11). Po efektownym zbiciu Charlotte Leys bydgoszczanki prowadziły już 7 punktami, co nie zwiastowało emocji w końcówce (18:11). AZS w niczym nie przypominał zespołu, który zaledwie tydzień wcześniej rozgromił na własnym parkiecie Organikę Łódź. Gdy Anna Klimakova posłała piłkę daleko w aut, pierwszy set dobiegł końca (25:16).
Na tak niepomyślny wynik zareagował trener Wiesław Czaja. AZS rozpoczął drugą partię z Ancą Martin w składzie. Białostoczanki znacząco poprawiły swoją grę, co zaowocowało ich pierwszym prowadzeniem i czasem dla miejscowych (4:7). Blok na Dominice Kuczyńskiej pozwolił Centrostalowi szybko doprowadzić do remisu (9:9). Spotkanie się wyrównało, a kibice mogli obejrzeć kilka efektownych wymian. Po skutecznym ataku Anny Klimakovej na tablicy pojawił się wynik 15:16. Kapitalna zmiana młodej Agaty Skiby, która popisała się kilkoma mocnymi serwisami pozwoliła gospodyniom odzyskać prowadzenie (19:18). W końcówce inicjatywa przeszła jednak na stronę przyjezdnych i to one zakończyły zwycięsko drugiego seta (21:25).
Podbudowane wygraną Akademiczki rozpoczęły trzecią odsłonę spotkania od prowadzenia 3:0. Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo. Na pierwszą przerwę techniczną zawodniczki zeszły już przy stanie 8:6. W hali Łuczniczka zawrzała walka punkt za punkt, a przyjezdne nie mogły w żaden sposób zniwelować niewielkiej straty. Po efektownym bloku Katarzyny Mróz trener AZS-u był zmuszony przywołać podopieczne do siebie (15:11). Wiesławowi Czai nie udało się wpłynąć na postawę zawodniczek. Mocne zbicie Charlotte Leys doprowadziło do wyniku 20:15. Końcówka bezapelacyjnie należała do Pałacanek. Blok Joanny Kuligowskiej dał im piłkę setową, którą natychmiast wykorzystała Patrycja Polak, serwując asa (25:18).
Czwarta partia, podobnie jak poprzednia, rozpoczęła się od wyniku 0:3. Piotr Makowski zareagował na to prośbą o czas. Jego interwencja przyniosła błyskawiczny skutek. Po kapitalnej zagrywce Patrycji Polak gospodynie wyszły na prowadzenie (6:5). Akademiczki nie zamierzały się jednak poddać. Po efektownym bloku Daiany Muresan na tablicy pojawił się remis 10:10. Podczas drugiej przerwy technicznej przyjezdne mogły się pochwalić trzypunktową przewagą (13:16). To nie oznaczało jednak końca emocji. Po ataku w taśmę Małgorzaty Właszczuk, Pałacanki wyrównały stan seta (19:19). Końcówka przyniosła wiele emocji ale ponownie należała do Centrostalu. Błąd Anny Klimakovej zakończył spotkanie (25:22)
GCB Centrostal Bydgoszcz - AZS Białystok 3:1 (25:16, 21:25, 25:18, 25:22)
Centrostal: Polak, Spicer, Mróz, Pelc, Leys, Kuligowska, Kuehn-Jarek (libero) oraz Naczk, Savochkina, Kowalkowska, Skiba
AZS: Godos, Kuczyńska, Kruk, Klimakova, Jack, Muresan, Saad (libero) oraz Właszczuk, Cabajewska, Thompson, Martin
MVP: Charlotte Leys (Centrostal Bydgoszcz)