Philippe Blain nie mógł być zadowolony z postawy swoich podopiecznych w pierwszym weekendzie kolejnej edycji Ligi Światowej. Solidne lanie od Włochów przed własną publicznością nie mogło wpłynąć dobrze na morale zespołu. W zupełnie innej sytuacji znaleźli się Koreańczycy, którym udało się, dość niespodziewanie, pokonać Kubańczyków bez straty seta. Kibice w Azji liczyli na podtrzymanie dobrej passy również w starciu z les Bleus.
Francuzi nie mieli do powiedzenia zbyt wiele również w swoim kolejnym występie. Wyrównaną walkę toczyli co prawda przez trzy odsłony, ale tylko w jednej zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Było to w drugim secie, którego wygrali 24:26.
W pozostałych lepsi okazywali się gospodarze. Duża w tym zasługa atakujących, którzy spisali się dużo lepiej od swoich europejskich vis a vis. Wystarczy powiedzieć, że Azjaci atakowali skutecznie aż o 16 razy więcej. Jeśli dodać do tego większą ilość błędów Trójkolorowych, to nawet drobna przewaga w pozostałych elementach nie była w stanie nic zmienić.
Aż trzech siatkarzy ze zwycięskiego obozu zanotowało 17 punktów. Byli to Jeon Kwang-In, Kim Jeong-Hwan oraz Shin Yung-Suk. Po drugiej stronie siatki na wyróżnienie zasłużył Marien Moreau, autor 20 oczek.
Korea - Francja 3:1 (25:21, 24:26, 25:20, 25:16)
Korea: Sun-Soo, Kwang-In, Jeong-Hwan, Hong-Suk, Hyun-Yong, Yung-Suk, Oh-Hyun (libero) oraz Young-Min, Sun-Kyu, Jun-Bum, Kang-Joo
Francja: Vadeleaux, Moreau, Samica, Sol, Pujol, Tuia, Grebennikow (libero) oraz Kapfer, Hardy-Dessources, Toniutti, Lyneel, Sidibe