Zawodnicy obu drużyn mieli w pamięci zaskakującą wygraną Trójkolorowych, więc rozgrzewkę rozpoczynali w bojowych nastrojach. Włosi nastawieni byli na udowodnienie, że była to najzwyczajniejszy wypadek przy pracy. Natomiast przyjezdni chcieli dzięki drugiemu zwycięstwu udowodnić, że nadal są tą samą reprezentacją, która może pokonywać największych - nawet mistrzów olimpijskich - a poprzednie trzy tygodnie były dla nich po prostu falstartem.
Premierową odsłonę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy grali bardzo zdeterminowani, a Francuzi wyglądali jakby na speszonych. O ile w ataku siły były wyrównane, o tyle w pozostałych elementach siatkarskiego rzemiosła przeważali Włosi. Gdy przyjezdni mieli okazję doprowadzić do remisu, to drogę do niego zamykały im błędy własne i niedokładności, które mnożyły się w ich szeregach. Philippe Blain nie potrafił natchnąć swoich podopiecznych wiarą w trakcie całego seta, a właśnie błędy własne zadecydowały o ich porażce.
Gra reprezentacji Trójkolorowych nie wyglądała najlepiej, ale tak samo było podczas pierwszej konfrontacji, która zakończyła się ich wygraną 3:1. Wspomnienia tego triumfu dobrze na nich wpłynęły, bo drugiego seta rozpoczęli z wysokiego C. Michał Łasko doprowadził do remisu po 14, jednak było to tylko chwilowe przebudzenie się gospodarzy, którzy szybko oddali seta za sprawą nieskończonych ataków.
Scenariusz wydawał się więc powtórzyć. Jednak zawodnicy Mauro Berruto mieli zgoła inne plany, ale ich gra tego nie potwierdzała. Na parkiecie dominowali bowiem Francuzi, którzy utrzymywali bezpieczną przewagę w wysokości trzech punktów. Jednak gospodarze cały czas deptali im po piętach, w końcu doprowadzili do remisu, a dzięki dwóm blokom na niezbyt dobrze grającym Antoninie Rouzierze wyszli na prowadzenie (19:17). Takiej szansy nie mogli nie wykorzystać, więc ta partia padła ich łupem.
Należy podkreślić, że Włochom bardzo pomogli Francuzi, którzy popełniali zbyt dużo prostych błędów własnych. Musieli więc je wyeliminować, by realnie myśleć o doprowadzeniu do tie-breaka. Jednak w ich poczynaniach było widać brak wiary w realizację tego zadania, co skrzętnie wykorzystywali Włosi spokojnie grając. Trójkolorowym nie pomogło nawet zmiana w wyjściowym składzie, w którym pojawił się Pierre Pujol. Mimo nie najlepszej postawy Włochom udało się wysoko wygrać tę partię, a w konsekwencji cały mecz.
Włochy - Francja 3:1 (25:20, 18:25, 25:22, 25:17)
Włochy: Dragan Travica, Michał Łasko, Emanuele Birralleli, Simone Buti, Gabriele Maruotti, Iwan Zajcew, Andrea Bari (libero) oraz Dore Della Lunga, Rocco Barone.
Francja: Benjamin Toniutti, Antonin Rouzier, Romain Vadeleux, Gerald Hardy-Dessources, Samuele Tuia, Nicolas Marechal, Jenia Grebennikov (libero) oraz Pierre Pujol, Mory Sidibe, Julien Lyneel, Jean-Philippe Sol.
Tabela grupy D
Lp. | Drużyna | Punkty | Mecze | Sety | Ratio |
---|---|---|---|---|---|
1. | Włochy | 19 | 7:1 | 22:9 | 1.158 |
2. | Kuba | 12 | 4:3 | 14:13 | 0.992 |
3. | Korea | 10 | 3:4 | 13:14 | 0.980 |
4. | Francja | 4 | 1:7 | 9:22 | 0.890 |