- Zwycięstwo niewiele zmienia. Nadal dużo przed nami. Musimy się jeszcze bardziej skoncentrować przed kolejnym spotkaniem - stwierdził po czwartkowej konfrontacji Radostin Stojczew, którego Bułgaria wygrała... z niepokonaną Rosją. Słowa trenera biało-zielono-czerwonych można uznać za nieco zbyt zdystansowane do tego, co osiągnęli jego podopieczni.
W Pałacu Sportu w Warnie gospodarze grali z nożem na gardle. Tylko zwycięstwo przedłużało szansę na awans do Final Eight w Ergo Arenie. Świadomość stawki spotkania nie sparaliżowała gospodarzy. Wręcz przeciwnie.
- Naszym kluczem do zwycięstwa była walka i wiara w siebie do samego końca. Wygraliśmy z jedną z najlepszych drużyn na świecie, ale nie możemy zapominać, że czeka nas kolejne ciężkie spotkanie w piątek - stwierdził Władimir Nikołow, kapitan Bułgarów.
Patrząc w pierwsze rubryki statystyk, trudno uwierzyć, że komplet punktów został na Bałkanach. Rosjanie zdecydowanie wygrali rywalizację w ataku, zdobywając aż 15 punktów więcej niż rywale. Różnica została zniwelowana w niewielki sposób w bloku i serwisie. Kluczowe okazały się błędy, których Sborna popełniła aż 33 przy tylko 17 przeciwników.
Po raz kolejny punkty dla Bułgarów najczęściej zdobywał Cwetan Sokołow. Tym razem wywalczył ich 19, a spore wsparcie miał w osobie Mateja Kazijskiego, który zdobył 17 oczek. Zdecydowanie najskuteczniejszy na parkiecie był jednak Maksim Michajłow, który cieszył się po 21 udanych akcjach.
Kolejny mecz już w piątek. Aby myśleć o Final Eight, gospodarze powinni powtórzyć wynik z czwartku.
Bułgaria - Rosja 3:1 (25:22, 18:25, 30:28, 25:20)
Bułgaria: Żekow, Josifow, Todorow, Aleksiew, Sokołow C., Iwanow (libero) oraz Penczew, Nikołow
Rosja: Chtiej, Grankin, Birukow, Muserski, Michajłow, Wołkow, Sokołow A. (libero) oraz Apalikow, Butko, Spiridonow, Stepanian