Żeńska siatkówka - kierunek na Polskę!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niegdyś polskie siatkarki wybierały kluby na Zachodzie na miejsce rozwoju swoich karier sportowych. Dzisiaj trend się odwrócił i to do nas przyjeżdżają najlepsze zawodniczki świata. Polska ze swoim zamiłowaniem do siatkówki, halami wypełnionymi zagorzałymi fanami i coraz większymi środkami przeznaczanymi na ten sport i jego promocję, zbiera zewsząd pochlebne opinie.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska siatkówka znalazła się na ścieżce rozwoju - to truizm, jednak w pełni oddający stan naszego volleya. Za sukcesami sportowymi reprezentacji żeńskich i męskich z początku XXI wieku poszły awanse sportowe naszych drużyn w rozgrywkach europejskich (choć jeszcze - zwłaszcza jeśli chodzi o Ligi Mistrzów i Mistrzyń - odczuwamy tutaj spory niedosyt). Męska PlusLiga uznawana jest za trzecią na świecie, a żeńska już aspiruje do tego miejsca. Budżety wielu klubów z każdym rokiem rosną, a ich niemałą część stanowią wydatki na promocję. Do PlusLigi i PlusLigi Kobiet trafiają co roku reprezentanci takich siatkarskich potęg jak Włochy, USA, Bułgaria, Holandia czy Francja.

Najlepsza zawodniczka zostaje, mocny zaciąg z zagranicy

Jak rzeczywiście rosną notowania PlusLigi Kobiet pokazuje tegoroczny sezon transferowy. Czołowe kluby pozyskały wiele znakomitych siatkarek, by wymienić choćby reprezentantki Stanów Zjednoczonych, Alishę Glass i Megan Hodge, Niemiec - Małgorzatę Kożuch, Serbii - Vesnę Djurisić, Chorwacji - Anę Grbac czy Belgii - Frauke Dirickx. Niebotyczne, jak na polskie warunki wzmocnienia poczynił Atom Trefl Sopot. Hodge, Glass, Kożuch, Corina Ssuschke plus Neriman Ozsoy i Amaranta Navarro Fernandez w jednej drużynie (!) mogą stworzyć nową jakość. Nie gorszy na rynku transferowym był tego lata mistrz kraju, Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna. Wartość PlusLigi Kobiet dostrzegły reprezentantki Holandii, Caroline Wensink i Debby Stam-Pilon, które zdecydowały się na dalszą grę w Muszynie i nie zamierzają się stąd ruszać. Do tego pozyskano wspomnianą Djurisić i Rachel Rourke z Australii. Hitem transferowym jest jednak przejście Anny Werblińskiej z BKS-u Aluprof Bielsko-Biała do ekipy Mineralnych. To, iż uznawana za najlepszą siatkarkę w Polsce Werblińska - pomimo wielu atrakcyjnych ofert zagranicznych - zdecydowała się na pozostanie w naszym kraju, pokazuje wartość polskiej ligi.

Obiecujące polskie zawodniczki, reprezentantki Polski, jak Joanna Wołosz, Klaudia Kaczorowska czy Maja Tokarska zmieniły w przerwie letniej pracodawców, jednak żadna z nich nie wybiera się na razie za granicę.

"Polska" Miluza uszczuplona

ASPTT Miluza - dwukrotny rywal Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza - najpierw w Lidze Mistrzyń, później w Pucharze CEV. To właśnie ten francuski zespół w ostatnim czasie stał się polską kolonią. Przez dwa poprzednie sezony w tym klubie grały Dominika Sieradzan i Anna Rybaczewska - urodzona w Polsce reprezentantka Francji. Na ławce rezerwowych partnerowała im w roli asystenta trenera Teresa Worek - była siatkarka, wieloletnia reprezentantka Polski, która w 2003 roku właśnie w Miluzie zakończyła sportową karierę. Od tamtego czasu nieprzerwanie pracuje w ASPTT. Przed kolejnym sezonem ta kolonia zostanie uszczuplona, bowiem do kraju powraca Sieradzan. 31-letnia przyjmująca wybrała ofertę AZS-u Białystok.

Niegdyś to nasze zawodniczki szukały angażu we Francji. Dzisiaj natomiast polska liga staje się bardziej atrakcyjna. Przekonały się o tym Francuzki w ubiegłorocznych rozgrywkach. Doświadczona środkowa Kinga Maculewicz (mająca polskie korzenie) z powodzeniem radziła sobie w Atomie Trefl. Zabraknie jej w przyszłym sezonie, jednak na decyzji o zawieszeniu kariery na rok zaważyły względy pozasportowe. Inna reprezentantka Trójkolorowych, Veronika Hudima drugi sezon spędzi w Polsce. Z Rumii przenosi się do PTPS-u Piła.

Debby Stam-Pilon - jedna z gwiazd PlusLigi Kobiet

"Polska liga to dobry kierunek"

Pochlebne opinie o Polsce i polskiej siatkówce słyszymy zewsząd. Chwalą nas za organizację i poziom sportowy, za przyjazną atmosferę i niesamowity klimat w halach. Nie tak dawno ciepło o Polsce wypowiadał się Igor Prielożny, który pracował w naszym kraju m.in. z Jastrzębskim Węglem. Słowacy - jak twierdził - chcą uczyć się siatkówki od Polaków. Podobnie wypowiadają się we Francji. - Polska liga to dobra liga, a wasz kraj to bardzo dobre miejsce do uprawiania siatkówki. Ludzie w Polsce kochają siatkówkę. Uwielbiam grać tutaj, hale są wypełnione po brzegi i jest tam niesamowita atmosfera - przyznaje specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Alexia Djilali, 38-krotna reprezentantka Francji, zawodniczka ASPTT Miluza.

Koleżanka klubowa Rybaczewskiej i do niedawna Sieradzan zdobyła wraz z nimi srebro mistrzostw Francji. - Poprzedni sezon był dobry. Skończyliśmy na drugim miejscu mistrzostwa Francji. Byłyśmy szczęśliwe, ale oczywiście wolałybyśmy zakończyć rozgrywki na pierwszym miejscu. RC Cannes (mistrz Francji - przyp. red.) to bardzo dobry zespół. Każdego roku próbujemy robić wszystko, aby ich pokonać, ale jest bardzo ciężko. Także w Lidze Mistrzyń nie jest łatwo i również każdego roku walczymy. Mam nadzieję, że ten rok będzie lepszy, ponieważ w poprzednim przegrałyśmy z polską drużyną (z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza w rundzie challenge Pucharu CEV - przyp. red.), choć byłyśmy w stanie wygrać - analizuje Djilali.

Ekipa z Miluzy to druga siła w żeńskiej siatkówce we Francji. W pięciu poprzednich sezonach ASPTT sięgało po wicemistrzostwo kraju. Za każdym razem lepsze w finale okazywały się siatkarki RC Cannes, które od 1998 roku nieprzerwanie sięgają po mistrzostwo Francji! Również w przyszłym sezonie ASPTT Miluza zagra w Lidze Mistrzyń, z której odpadła w poprzednich rozgrywkach w fazie grupowej. - Dla mnie poprzedni sezon był taki pół na pół. Na początku było dobrze, lecz później miałam problemy z kontuzjowanym ramieniem i druga część sezonu była trudniejsza. Wchodziłam na parkiet tylko od czasu do czasu. Pozostaję jednak na kolejny sezon w Miluzie. Chcę się rozwijać i być jeszcze lepsza - taką mam nadzieję. Później chciałabym spróbować swoich sił w innej lidze, ale jeszcze nie wiem gdzie dokładnie - dodaje przyjmująca.

Djilali zapytana, co sądzi o ubiegłorocznych przenosinach Maculewicz do Atomu Trefla Sopot przyznała, że to właściwy wybór dla tak dobrej siatkarki. - To właściwa decyzja. Dobrze widzieć takie zawodniczki jak ona występujące w takim klubie. Ona naprawdę prezentuje wysoki poziom. Chciałabym w przyszłości być tak dobra jak ona - stwierdziła siatkarka w rozmowie z naszym portalem.

Czas na sukces w europejskich pucharach

Powroty z zagranicy, transfery najlepszych zawodniczek między naszymi klubami, wzmocnienia w osobach najlepszych siatkarek świata, coraz lepsza organizacja w poszczególnych drużynach - wszystko to może sprzyjać w przyszłości żeńskiemu volleyowi w Polsce. Wciąż bowiem czekamy na spektakularny sukces w europejskich pucharach (choć i reprezentacja ostatnio zawodzi) naszych drużyn. Tegoroczne transfery w PlusLidze Kobiet dają wiarę, że o ten sukces z powodzeniem mogą już powalczyć choćby Atom Trefl czy Bank BPS Muszyna. A jeśli nie w tym roku? Prędzej czy później się uda, bowiem wejść na ścieżkę rozwoju zawsze jest trudniej niż z niej zejść.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)