Manon Flier od kilku tygodni przygotowuje się z reprezentacją Holandii do mistrzostw Europy, które pod koniec września rozegrane zostaną w Serbii i Włoszech. Korzystając z kilku dni wolnego, które siatkarki dostały od Avitala Selingera atakująca postanowiła przyjechać do Polski, aby dopingować swojego narzeczonego Reindera Nummerdora biorącego udział w turnieju siatkówki plażowej w Starych Jabłonkach. - W tym sezonie nie mam długich wakacji, bo zaledwie tydzień. Trener Selinger dał nam siedem dni wolnego, uznałam, że to fajny pomysł przyjechać do Polski, aby dopingować moich rodaków - przyznała najlepsza zawodniczka ostatnich mistrzostw Europy.
Przez dłuższy czas w Polsce mówiło się o tym, że holenderska kolonia w Muszynie może się powiększyć i do grających w drużynie mistrza Polski Debbie Stam i Caroline Wensink dołączyć może atakująca zespołu Oranje. Ostatecznie Flier nie zdecydowała się parafować umowy z Bank BPS Muszyna. Jak przyznaje zabrakło konkretnej propozycji z polskiego zespołu. - Nie otrzymałam ze strony klubu z Muszyny żadnej propozycji, albo były to luźne rozmowy. Mój menager nic mi o tym nie mówił. Rozmawiałam wiele razy z Caroline i Debby, one są bardzo zadowolone z gry w Polsce. Gdybym otrzymała konkretną propozycję z pewnością bym ją rozważyła - powiedziała Flier w rozmowie z serwisem plusliga-kobiet.pl.
Ostatecznie siatkarka zdecydowała się zmienić barwy klubowe i ze Scavolini Pesaro przeniosła się do ligi japońskiej i podpisała kontrakt z Toray Arrows. Jak przyznaje, jednym z czynników który zdecydował był czas trwania rozgrywek ligowych w Kraju Kwitnącej Wiśni. - Liga w Japonii trwa krótko, to jest dobre rozwiązanie w roku olimpijskim. Zaczynam grę w w grudniu, a kończę w marcu. Wierzę, że zagramy w Londynie. W ten sposób będę mogła być już od kwietnia do dyspozycji selekcjonera. Drużyna Toray Arrows zapowiada się na mocny zespół. Będzie to dla mnie mała odskocznia - przyznaje atakująca reprezentacji Holandii.
źródło: plusliga-kobiet.pl