Joanna Szeszko w nadchodzącym sezonie będzie jedną z najbardziej doświadczonych zawodniczek na polskich parkietach. Siatkarka nie ukrywa, że ten fakt dodatkowo mobilizuje ją do podjęcia funkcji lidera zespołu. W opinii wielu kibiców zawodniczka w drużynie AZS Białystok jest w stanie pełnić taką samą funkcje jak Tomasz Frankowski w drużynie Jagiellonii. Szeszko przyznaje, że słyszała już takie opinie i nie zamierza ich ignorować. Wręcz przeciwnie, liczy, że uda jej się spełnić oczekiwania fanów. – Tomasz Frankowski to mój rówieśnik. Nawet sama o takim porównaniu niedawno pomyślałam. Skoro on może, to ja również powinnam się postarać. Znajomi mi mówili, że ostatnią bramkę strzelił jak profesor. Ja też muszę być takim właśnie profesorem - przyznaje przyjmująca zespołu AZS Białystok.
Dla zawodniczki nadchodzący sezon będzie powrotem do gry po ponad półrocznej przerwie. Siatkarka doznała poważnej kontuzji kolana na początku roku podczas meczu sparingowego z Legionowią. Jak przyznaje sama zainteresowana obecnie po urazie nie ma już śladu w
związku z czym okres przygotowań powinien przebiegać bez zakłóceń. – W głowie już się na to nastawiłam. Wiem, jakie mam możliwości i na co mnie stać. Na pewno będę ciężko pracować. Po kontuzji już nie ma śladu. Jeżeli przetrwam okres przygotowań to dalej powinno być już z górki. Zdaję sobie sprawę, że 20 lat gry w siatkówkę zrobiło swoje i czasem trzeba będzie odpuścić, ale jeśli to uczynię to tylko w niewielkim stopniu - powiedziała Szeszko w wywiadzie dla Gazety Współczesnej.