Final Eight WGP grupa A: Pogrom faworytek!

Drugi dzień zmagań w grupie A finału World Grand Prix przyniósł dwie spore sensacje. Serbki, po świetnym meczu, pokonały faworyzowane Rosjanki. Jeszcze więcej powodów do radości miały Tajki, które zupełnie zaskoczyły Chinki i zgarnęły komplet punktów.

Agnieszka Kaszuba
Agnieszka Kaszuba
Mecz zaczął się od wyrównanej walki. Do stanu 19:19 drużyny praktycznie cały czas grały punkt za punkt. W końcówce jednak Rosjanki popełniły mniej prostych błędów, wykorzystały silniejszy blok i wygrały 25:20. Drugi set wyglądał już zupełnie inaczej. Atak Jeleny Nikolić zapewnił Serbkom prowadzenie 14:8. Z czasem kryzys Sbornej jeszcze się pogłębił (9:18). Tak wielkich strat mistrzynie świata nie odrobiły i przegrały 17:25. Otwarcie trzeciej partii było w wykonaniu podopiecznych Władimira Kuzjutkina wręcz piorunujące (5:1), ale nie zrobiło na Plavich najmniejszego wrażenia. Na drugiej przerwie technicznej trzema punktami prowadziły już zawodniczki z Bałkanów. Końcówka przyniosła zaciętą walkę z obu stron. Przy stanie 20:19 trener Terzić musiał poprosić o czas. Jego uwagi bardzo pozytywnie wpłynęły na zespół, bo Serbki pozwoliły rywalkom zdobyć już tylko jeden punkt (21:25). Taki rezultat jeszcze bardziej je podbudował. W ich grze widać było wiele radości i determinacji. Choć Rosjanki również nie zamierzały odpuścić, to cały czas prowadziła drużyna debiutująca w Grand Prix. Ona też wkrótce zakończyła mecz (21:25). Nieco lepszy atak, nieco mniej błędów własnych i Jovana Brakocević - tak wyglądała serbska recepta na wygranie z reprezentacją Rosji. Czwartkowy mecz był kolejnym pokazem umiejętności atakującej Plavich, która zdobyła 25 punktów. - Grałyśmy dziś bardzo dobrze we wszystkich elementach, od agresywnej zagrywki po blok i to zrobiło różnicę. Jestem szczęśliwa, bo już dawno nie pokonałyśmy Rosji. To zwycięstwo da nam wiele pewności siebie przed kolejnymi meczami - stwierdziła na konferencji prasowej Jelena Nikolić.
Rosja - Serbia 1:3 (25:20, 17:25, 21:25, 21:25)
Rosja: Machno, Gonczarowa, Morozowa, Gamowa, Starcewa, Mierkułowa, Kuzjakina (libero) oraz Bukrejewa, Ułjakina, Fatiejewa, Borysjenko Serbia: Brakocević, Malagurski, Krsmanović, Ognjenović, Nikolić, Rasić, Popović (libero) oraz Vesović, Molnar
***
Gra w finale World Grand Prix to dla reprezentacji Tajlandii prawdziwe święto. Siatkarki z południowej Azji ponownie pokazały, że nie przyjechały do Makao na wycieczkę. W czwartek zagrały po prostu mecz życia. W pierwszym secie zupełnie zaskoczyły Chinki, które nie były w stanie znaleźć żadnego sposobu na ich dobrą grę. Wyników 9:16 czy 11:20 faworytki z pewnością się nie spodziewały. Partię zakończyła Wilavan Apinyapong (12:25). Otrząśnięcie się z szoku po premierowej odsłonie pojedynku przerosło gospodynie. Po ich błędzie na tablicy pojawił się wynik 16:21. Wkrótce pomocną dłoń wyciągnęły do nich Tajki, popełniając proste błędy (20:22). Hojność przyjezdnych miała jednak swoje grancie, a drugi set zakończył się wynikiem 21:25. Uszczęśliwiona wynikiem reprezentacja Tajlandii nie zamierzała spuścić z tonu. Przy stanie 6:10 trener Juemin musiał poprosić o czas. Po tej przerwie jego podopieczne wreszcie odnalazły swój rytm gry i wyszły na prowadzenie (11:10). Chinki wykorzystały znacznie lepsze warunki fizyczne i wygrały pewnie, 25:19. Na tym możliwości faworytek zupełnie się wyczerpały. Tajki błyskawicznie wypracowały sobie pokaźną przewagę, którą utrzymywały przez całego czwartego seta. Jeden z wielu fantastycznych ataków Wilavan zakończył mecz (17:25). Przyjezdne grały bardziej zespołowo, znacznie lepiej radziły sobie w ataku i agresywniej serwowały. To zapewniło im historyczne zwycięstwo podczas turnieju finałowego World Grand Prix. - Nasz zespół dał z siebie wszystko, ale mamy pewne techniczne braki, które wychodzą na jaw w starciach z innymi, szybko grającymi, azjatyckimi drużynami. Pokazał to nasz wcześniejszy mecz z Japonią, jeszcze w fazie interkontynentalnej i dzisiejsze spotkanie przeciwko Tajlandii. Nie mogliśmy odnaleźć właściwego rytmu w ataku i obronie. Musimy wyciągnąć poważne wnioski i jak najszybciej poprawić swoją grę - skomentował trener Chinek Yu Juemin.
Chiny - Tajlandia 1:3 (12:25, 21:25, 25:19, 17:25)
Chiny: Yimei Wang, Jie Yang, Ruoqi Hui, Qiuyue Wei, Junjing Yang, Yunwen Ma, Danna Shan (libero) oraz Yang Mi, Yunli Xu, Linlin Fan, Liyi Chen Tajlandia: Pleumjit, Sittirak, Wilavan, Amporn, Nootsara, Malika, Piyanut (libero) oraz Wanna (libero) Tabela grupy A

Lp. Drużyna M P Sety
1 Serbia 2 5 6:3
2 Rosja 2 3 4:4
3 Tajlandia 2 3 4:4
4 Chiny 2 1 3:6

Przed ostatnim dniem zmagań w grupie A szansę na awans wciąż mają trzy zespoły. Serbkom wystarczy jeden punkt zdobyty w starciu z Tajlandią, Rosjanki potrzebują zwycięstwa nad Chinkami, a Tajki muszą liczyć na własną wygraną i porażkę reprezentacji Rosji.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×