Mistrzostwa Starego Kontynentu w Austrii i Czechach mogą być pod pewnym względem wyjątkowe dla sześciu polskich siatkarzy. Na swój debiut w czempionacie Europy czekają Grzegorz Kosok, Michał Kubiak, Fabian Drzyzga, Mateusz Mika, Karol Kłos oraz Paweł Zatorski. "Mogą" - nie znaczy jednak "muszą". Wiele wskazuje bowiem na to, iż realny wkład w grę polskiej drużyny narodowej będą mieli tylko ci dwaj pierwsi.
Podział na starych i młodych uwydatnił się na ostatnim w Polsce treningu, w trakcie którego po przeciwnych stronach siatki stanęli przedstawiciele dwóch odmiennych wiekowo obozów. – Gdy popatrzyłem na składy w trakcie treningu, przeszło mi przez myśl, że gramy "starzy" na "młodych". W jednym ustawieniu w mojej ekipie pod siatką byli Fabian Drzyzga, Karol Kłos i Mateusz Mika, którzy, średnio licząc, mają po 21 lat - stwierdził w rozmowie z Przeglądem Sportowym libero Skry Bełchatów.
Wiele mówi się jednak o tym, iż rola wymienionych zawodników będzie tylko drugoplanowa. Trudno sobie zresztą wyobrazić, aby "wygryźli" oni z podstawowego składu takich graczy, jak choćby Krzysztof Ignaczak czy Bartosz Kurek.
- Rwę się do gry, lecz z drugiej strony doskonale zdaję sobie sprawę, że pierwszym jest Krzysiek Ignaczak. Nie czekam na jego potknięcie, życzę mu jak najlepiej - podkreślił popularny "Zator". - A to, że w tej chwili nie gram, nie jest problemem, bo ostatnio zobaczyłem, że nawet same treningi z kadrą sprawiły, że jestem lepszym zawodnikiem - dodał.
Którzy więc z debiutantów mają realną szansę przebicia? Z pewnością Kosok i Kubiak, których typuje się nawet do pierwszej szóstki w premierowym starciu ME z Niemcami.
Źródło: Przegląd Sportowy
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)