Zmiana zasad funkcjonowania rozgrywek w Polsce spowodowała, iż teraz o awansie do PlusLigi będą decydowały głównie pieniądze, z którymi wiąże się dobre funkcjonowanie klubu. 3 mln złotych, które powinien nieoficjalnie posiadać klub w budżecie to dużo. Dlatego też nawet wygrywając wszystkie mecze w I lidze można w niej pozostać. O co więc grają siatkarze na zapleczu PlusLigi?
- Ciężko powiedzieć, jaki jest w ogóle system i o co my gramy. Jeśli jest zapisane, że wybiera się zespół z pierwszej czwórki, to dla mnie to jest chore. Równie dobrze zespół może być na ostatnim miejscu, znajdzie się sponsor i co wtedy? Będzie odmowa, czy zgoda? - analizuje Sławomir Szczygieł, zawodnik Interpromex MKS-u Będzin z bogatym doświadczeniem w PlusLidze. - Oczywiście, lepiej przegrywać, niż wygrywać, niezależnie od zasad awansu. Każdy to później doceni, nie każdy awansuje, ale będziemy wiedzieli kto wygrał ligę. Także dla własnej satysfakcji, podniesienia swoich możliwości - pociesza się jego kolega z drużyny, Grzegorz Wójtowicz.
Co więc pozostaje zawodnikom drużyn I-ligowych? Tylko podporządkowanie się decyzjom władz siatkówki w Polsce. - Cóż... taka jest decyzja władz, tzw. mądrych głów i ciężko to oceniać. Tak włodarze wymyślili i zobaczymy co z tego będzie w przyszłości - kończy Szczygieł.