- Zamierzam kontynuować dotychczasową politykę FIVB i nie przewiduję żadnych radykalnych zmian. Chciałbym jedynie poprawić to, co do tej pory robiliśmy nie do końca perfekcyjnie - rozpoczął następca Acosty, Jizhong Wei, opowiadając o swojej koncepcji prezydentury w światowej federacji siatkówki.
Nowy prezydent zdradził również, że jeśli kolegium FIVB wyrazi zgodę, to w przyszłym roku chciałby zwiększyć liczbę zespołów uczestniczących w Lidze Światowej do 18. - Problem tkwi w tym, że lista oczekujących na udział w rozgrywkach jest zbyt długa i trudno będzie dokonać sprawiedliwej selekcji - przyznał. Gdyby Komitet Wykonawczy FIVB przyjął pomysł poszerzenia LŚ, to automatycznie zrezygnowano by z przyznawania "dzikiej karty", która co roku wzbudza zbyt wiele kontrowersji.
Wszelkie decyzje powinny zapaść na wrześniowym kongresie FIVB. - Wtedy również będziemy dyskutować o tym, jak podnieść poziom rozgrywek tego prestiżowego turnieju tak, by przyciągnąć jeszcze więcej sponsorów i tym samym zapewnić zawodnikom lepsze warunki pracy.
Jizhong Weia odniósł się także do postawy Japończyków, którzy na turniej finałowy do Rio de Janeiro przysłali okrojone rezerwy. - Federacja Japonii zapewniała nas, że bardzo chce wziąć udział w turnieju finałowym i zrobi wszystko, by być godnym rywalem dla pozostałych drużyn - poinformował. Zapewnił też, że zażąda oficjalnych wyjaśnień od japońskiej federacji i jeśli nie uzyska logicznego wytłumaczenia, pomyśli o konsekwencjach. - Mogli wcześniej poinformować, że zawodnicy są zmęczeni i nie mogą przyjechać na finał. Wtedy przyznalibyśmy prawo udziału w nim innemu zespołowi. Japończycy zlekceważyli Final Six i tego nie można akceptować.
Nieoficjalnie mówi się jednak, że Japonia była jedynym kandydatem w tym roku do "dzikiej karty', którą wcześniej proponowano Włochom i Bułgarom. Obydwie drużyny odmówiły uczestnictwa w Final Six, zasłaniając się przygotowaniami do Igrzysk Olimpijskich.
Z Rio de Janeiro Ilona Kobus