Spotkanie otworzył Michał Winiarski, który posłał swoją zagrywkę w siatkę. Brazylijczycy szybko wypracowali dwupunktową przewagę, głównie dzięki dobrej grze w obronie (2:4). Polacy jednak równie błyskawicznie odrobili straty, a dzięki kapitalnej zagrywce Zbigniewa Bartmana i szczelnym bloku biało-czerwonych wyszli na prowadzenie 8:6. Po pierwszej przerwie technicznej przewaga biało-czerwonych wzrosła do czterech oczek i o czas zmuszony był poprosić Bernardo Rezende, trener Canarinhos (12:8).
Brazylijczycy byli dość niepewni, mieli problemy z przyjęciem zagrywek biało-czerwonych i popełniali wiele błędów własnych, przegrywając w konsekwencji już bardzo wyraźnie (16:11). Rezende musiał desygnować do gry graczy rezerwowych, mając nadzieję, że odmienią bieg seta, który wymykał się Canarinhos zupełnie spod kontroli (20:14). Kibice, oglądający mecz, mogli odnosić wrażenie, że przeciwnikiem biało-czerwonych nie są mistrzowie świata, a drużyna spoza dziesiątki rankingu FIVB. Biało-czerwoni wygrali ostatecznie bardzo wyraźnie, nie dając choć na chwilę dojść do słowa przeciwnikowi (25:18).
Przed drugim setem bardzo ważne było to, by biało-czerwoni nie poczuli się zbyt pewni siebie i zachowali odpowiednią koncentrację. Do wywalczenia upragnionego awansu na Igrzyska Olimpijskie w Londynie dzielił ich już bowiem tylko jeden set! Druga odsłona pojedynku miała analogiczny początek do partii poprzedniej - Brazylijczycy szybko wypracowali dwa oczka przewagi (2:4), a później trzy akcje z rzędu wygrali biało-czerwoni i wyszli na delikatne prowadzenie, które zdołali utrzymać do pierwszej przerwy technicznej (8:7).
Po wznowieniu gry długo toczyła się walka cios za cios, a wynik oscylował w granicach remisu (11:11, 14:14). Przed drugim regulaminowym czasem skutecznym blokiem popisali się biało-czerwoni, a zaraz potem błąd w ataku popełnił Sidao, dzięki czemu podopieczni Andrei Anastasiego wyszli na dwa oczka przewagi. Od tego momentu gra Canarinhos zupełnie się rozsypała, a na ich twarzach malowała się bezsilność (19:15). Biało-czerwoni prezentowali się bardzo dobrze w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, dążąc do pewnego zwycięstwa. Końcówka partii była popisem gry Polaków, którzy świetnie atakowali i kończyli kontrę za kontrą. Punkt na miarę wywalczenia kwalifikacji na Igrzyska Olimpijskie zdobył Bartosz Kurek, stawiając skuteczny blok (25:21). Cel główny został osiągnięty - teraz pozostała walka o zwycięstwo w meczu, jak i całym PŚ!
Trzecia odsłona pojedynku rozpoczęła się od zdecydowanego prowadzenia biało-czerwonych. Podłamani Brazylijczycy nie mieli już sił, by rywalizować na równi z Polakami (8:5). Biało-czerwoni emanowali pewnością siebie. Na szczególne wyróżnienie zasługiwał przede wszystkim Michał Winiarski. Prowadzenie biało-czerwonych sukcesywnie wzrastało (13:8). Dopiero po czasie, który wziął Bernardo Rezende, Polacy zupełnie się rozluźnili i roztrwoni całą przewagę, pozwalając Canarinhos wyrównać stan seta (13:13).
Sześć punktów z rzędu stracili siatkarze Andrei Anastasiego i przegrywali już jednym oczkiem (13:14). Polacy pozwolili tym samym wrócić Canarinhos z dalekiej podróży. Anastasi zmuszony był wysłać do boju Michala Ruciaka i Pawła Zagumnego. Trudno było im jednak odmienić bieg partii, gdyż Brazylijczycy prowadzili już sześcioma punktami (15:21). W konsekwencji rywale pewnie zwyciężyli 25:18.
Zdenerwowani Polacy od silnego uderzenia rozpoczęli czwartą odsłonę batalii (5:3). Brazylijczycy często się mylili i byli z pewnością w tym spotkaniu do pokonania. Po pierwszej przerwie technicznej, na której biało-czerwoni prowadzili jednym oczkiem, znów w szeregi Polaków wdarło się jednak rozluźnienie. Gdy Zbigniew Bartman zaatakował w siatkę, na tablicy wyników wyświetlił się rezultat 11:9 dla Canarinhos. Przede wszystkim Brazylijczycy kończyli kluczowe ataki i kapitalnie radzili sobie w obronie. Na drugiej przerwie technicznej co prawda prowadzili tylko jednym oczkiem, ale prezentowali się znacznie lepiej niż biało-czerwoni.
Brazylijczycy po wznowieniu gry już wyraźnie przejęli inicjatywę. Przy stanie 19:16 dla Canarinhos o czas poprosił szkoleniowiec reprezentacji Polski, by pobudzić jeszcze do walki biało-czerwonych, którzy nie przypominali już tej pewnej ekipy z pierwszych dwóch setów. Na pozycji atakującego Zbigniewa Bartmana zastąpił Jakub Jarosz, który pierwszy swój atak posłał w aut. Mistrzowie świata pewnie dograli tę partię do końca, triumfując 25:19 i doprowadzając tym samym do tie-breaka.
Rozpoczął on się od wyrównanej walki z obu stron. Kluczowe akcje przed zmianą stron zdołali rozstrzygnąć na swoją korzyść Brazylijczycy (5:7). Canarinhos przede wszystkim grali znacznie pewniej w ataku niż biało-czerwoni oraz nie popełniali błędów. Przy stanie 11:9 dla Brazylii o czas poprosił Anastasi. Biało-czerwoni zdołali doprowadzić do remisu 12:12, co zapowiadało bardzo nerwową końcówkę. Ostatecznie mistrzowie świata zwyciężyli jednak 15:12, a całym spotkaniu 3:2. Dla biało-czerwonych jednak najważniejsze, że taki rezultat dał im brakujący jeden punkt, który pozwolił im zająć premiowane awansem na Igrzyska Olimpijskie w Londynie miejsce! Już w niedzielę Polacy zmierzą się z Rosją o triumf w całym Pucharze Świata. By zwyciężyć, biało-czerwoni muszą zwyciężyć za trzy punkty.
2:3 (25:18, 25:21, 18:25, 19:25, 12:15)
Polska: Łukasz Żygadło, Zbigniew Bartman, Piotr Nowakowski, Marcin Możdżonek, Michał Winiarski, Bartosz Kurek, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Paweł Zagumny, Michał Ruciak, Jakub Jarosz
Brazylia: Sidao, Vissotto, Giba, Murilo, Lucas, Marlon, Sergio (libero) oraz Dante Amaral, Theo, Bruno
MIP: Bruno
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)