Magdalena Śliwa, MKS: Bardzo cieszę się ze zwycięstwa nad niewygodnym przeciwnikiem, jakim jest zespół z Bydgoszczy. Jest to waleczna drużyna, która urwała sety i punkty wielu zespołom. Myślę, że poza trzecim setem mecz był pod naszą kontrolę. W trzeciej partii wdarł się brak koncentracji i dość proste błędy z naszej strony, zwłaszcza w końcówce tego seta. Byłyśmy przygotowane na to, że będzie dziś walka i nie lekceważyłyśmy rywala.
Waldemar Kawka, trener MKS-u: Trudny teren, trudny przeciwnik, zdobyliśmy trzy punkty i to jest dla nas najważniejsze. Jestem bardzo zadowolony z postawy mojego zespołu, bo w tych trzech wygranych setach zaprezentowaliśmy naprawdę dobrą grę. Uważam, że Pałac jest jednym z lepiej grających zespołów, ale miał dziś z nami duże kłopoty. Dobra zagrywka, mała liczba błędów w ataku, dobrze graliśmy blokiem i w konsekwencji wygraliśmy za trzy punkty. Rzadko chwalę dziewczyny, ale graliśmy dziś naprawdę dobrze.
Magdalena Mazurek, Pałac: Gratuluję Tauronowi wygranej. Walczyłyśmy kolejny mecz z trudnym przeciwnikiem. Chciałyśmy w tym meczu zdobyć jakieś punkty, ale niestety się nie udało. Przyjdzie nam teraz walczyć w kolejnym spotkaniu. Zespół z Dąbrowy odrzucił dziś nas swoją zagrywką od siatki, z czego tworzyły się te błędy.
Rafał Gąsior, trener Pałacu: W sprawie powrotu Julii Szeluchiny główną decyzję będzie podejmował lekarz. Julia już trenuje na hali, może nie na dużych obciążeniach, ale jest już nadzieja, że ten powrót niebawem nastąpi. Mamy bardzo młodą Justynę Sosnowską, która debiutowała w najwyższej klasie rozgrywek. Ten ciężar udźwignęła, bo to nie jest łatwe, żeby 19-latka skakała na środku siatki z tak bardzo wymagającymi zespołami. Dzisiaj było troszeczkę słabiej, ale nie możemy jej za to obciążać, bo wiemy, że to jest dopiero 19 lat. Jeśli chodzi o mecz to szkoda przede wszystkim tego pierwszego seta. Nie weszliśmy w niego, Tauron zagrał bardzo dobrze zagrywką, a my mieliśmy problemy. Z seta na set graliśmy jednak coraz lepiej w przyjęciu. Tauron jest naprawdę wymagającym zespołem i żeby go pokonać, to trzeba było wznieść się na wyżyny. Ciężko gra się przy tak dobrym zespole, gdzie są tak doświadczone zawodniczki. Próbowaliśmy nawiązać walkę, były długie wymiany. Były one na przemian wygrywane, ale tu trzeba mieć jeszcze trochę armat, żeby te piłki kończyć. Trudno wskazać jedną przyczynę, bo to jest takie niewymierne. Jest dwanaście dziewcząt, dwanaście głów i nikt nie siedzi w tych głowach. Nie chcę szukać usprawiedliwień. Przygotowaliśmy się do tego meczu jak do każdego wiedząc, że jest to bardzo dobry przeciwnik. Mieliśmy dwa tygodnie zespołu i nic nie graliśmy, bo nie było zespołu, żeby zagrać chociaż jeden mecz w tygodniu.