Bartman o działaczach AZS Politechniki Warszawskiej: Żenada i wiejski PR

- Szkoda, że działacze Politechniki nie chwalą się głośno, jakie mają wobec mnie długi. Konkretnej kwoty nie podam, ale jest to suma sześciocyfrowa - mówił wzburzony po spotkaniu były zawodnik warszawskiego klubu Zbigniew Bartman.

Na to spotkanie kibice siatkówki czekali długo. Zbigniew Bartman i Michał Kubiak w nieprzyjemnych okolicznościach rozstali się z Politechniką. Najpierw wydawało się, że zostaną w klubie, potem jednak postanowili przejść do Jastrzębskiego Wegla. Sprawę drugiego musiał rozstrzygać nawet Sąd Polubowny, bo działacze AZS twierdzili, że umowa z Politechniką jeszcze nie wygasła (do dzisiaj nie zgadzają się z decyzją władz PlusLigi). W sobotę obaj mieli spotkać się ze swoim byłym klubem, grając dla zespołu, który stoczył niemal wojnę o ich pozyskanie. I spotkali, a przy okazji mogli cieszyć się z wygranej, mimo że nie byli głównymi autorami zwycięstwa. Po meczu pierwszy z wymienionych agresywnie skomentował medialną wojenkę pomiędzy stronami. - Przygotowałem sobie dawno temu przemowę na dzisiejszy dzień. Tematem miał być wiejski PR działaczy Politechniki, oczerniający niektórych byłych zawodników klubu, co uważam za żenujące. Szkoda mi chłopaków w niej grających. Godnie reprezentują barwy AZS nie tylko w PlusLidze, ale też w europejskich pucharach. Działacze nie potrafią im dorównać poziomem. Przygotowałem sobie kilka ripost na dzisiaj, ale nie chcę prezentować ich żenującego stylu - powiedział Bartman, mając na myśli zdania przedstawicieli klubu na temat niego oraz Kubiaka, a także zadłużenie Politechniki wobec obecnie grających w AZS zawodników.

- Szkoda, że działacze Politechniki nie chwalą się głośno, jakie mają wobec mnie długi. Konkretnej kwoty nie podam, ale jest to suma sześciocyfrowa. Kibice dzisiaj krzyczeli do Michała Kubiaka "200 tysięcy". Mniej więcej tyle Politechnika zalega swoim byłym zawodnikom - dodał po chwili. Przedstawiciele warszawskiego klubu być może skomentują sprawę długu wobec Bartmana na początku następnego tygodnia. O pozostałych słowach reprezentacyjnego zawodnika rozmawiać jednak nie chcą.

Źródło artykułu: