II liga: Pierwsze zwycięstwo Jokera w nowym roku

Pilanie nie pozostawili złudzeń sobotniemu rywalowi kto jest lepszy. Podopieczni Krzysztofa Wójcika gładko w trzech setach rozprawili się z zawodnikami Cuprum Lubin. Gospodarze dziesiątej kolejki o mistrzostwo drugiej ligi potrzebowali zaledwie nieco ponad godziny, aby rozprawić się ekipą przyjezdnych. Siatkarze prowadzeni przez byłego gracza Jokera - Jerzego Zwierko mieli bardzo duże kłopoty z przyjęciem zagrywki i to głównie zdecydowało o wyniku spotkania.

Jakub Brąszkiewicz
Jakub Brąszkiewicz

MUKS JOKER RODŁO PIŁA - CUPRUM LUBIN 3:0 (25:18, 25:20, 25:13)

Joker: Kaczorowski, Dziewit, Alancewicz, Łojewski, Sobala, Sobczyński, Krajewski (libero) oraz Pilch, Kubiak, Kordylas, Bońkowski

Cuprum: Buko, Sosiński, Adamiec, Kużdżał, Dykas, Pawlik, Lewicki (libero) oraz Janas, Kaczorek

Kibice zgromadzeni w hali przy ulicy Bydgoskiej przed spotkaniem zastanawiali się jak zaprezentują się miejscowi po trzech tygodniach przerwy. Odpoczynek siatkarzy był jednak tylko pozorny. Trener Krzysztof Wójcik chciał jak najlepiej przygotować swoich zawodników do drugiej rundy. Dlatego szkoleniowiec miejscowych dał siatkarzom tylko kilka dni wolnego na same świętą, a przez pozostały czas pilanie ciężko pracowali. Jednak jak można było się przekonać pot wylany na hali w tym okresie nie poszedł na marne.

Wynik meczu otworzył Oskar Dziewit, który efektownie uderzył z drugiej linii, a piłka po tym zbiciu wpadła w pole gry rywali i dzięki temu zdobył pierwsze oczko dla zespołu. W kolejna akcja nie była już tak udana dla gospodarzy, bo piłka po zagrywce ekipy znad Gwdy wyleciała poza pole gry. Przejścia miejscowym nie udało się zrobić przez kolejne dwie akcje dlatego, że świetnie funkcjonował blok przyjezdnych, a prym w nim wiódł środkowy Marcin Adamiec, którego dzielnie wspomagali skrzydłowi (1:3). Siatkarze z grodu Staszica następne oczko zdobyli dopiero po błędzie w zagrywce popełnionym przez rywali. W kolejnych sytuacjach na siatce lepiej radzili sobie Jokerowcy. Bardzo dobrze zagrywał Łukasz Kaczorowski. Piłka po jego serwisach wracała na drugą stronę siatki, a jego koledzy skutecznie wykorzystywali kontry (7:4). W dalszej części pierwszej partii trwała wyrównana walka, lecz za sprawą efektownemu splasowaniu Piotra Buko i złego zagrania gospodarzy ekipa Cuprumu Lubin zmniejszyła straty do zaledwie jednego oczka. Wtedy szkoleniowiec Jokera Piła poprosił o czas. Trenerska reprymenda okazała się być skuteczna, bo kolejne akcje wygrywali miejscowi (19:15, 23:16). Dobrze funkcjonował pilski blok, którym dowodził Jarosław Sobczyński, a kontry wykorzystywał Oskar Dziewit i Maciej Alancewicz. Dwie ostatnie akcje należały do Marcin Pawlika. Siatkarz najpierw efektywnie uderzył ze skrzydła, a później źle wprowadził piłkę do gry i sędzia zakończył seta.

Pilanie poszli za ciosem. Po asie serwisowym Pawła Łojewskiego i udanym ataku Łukasza Kaczorowskiego objęli prowadzenie 3:1. Goście nie musieli się zbytnio wysilać, aby zdobyć punkty w kolejnych akcjach, bo gospodarze zagrywali i atakowali po autach. W wyniki tych błędnych zagrań na tablicy wyników zaświecił się remis 3:3, lecz nie utrzymał się on długo. Przejście siatkarze Jokera Piła zrobili po zbiciu Łukasza Kaczorowskiego, a kolejne dwa oczka dołożyli po błędzie Piotra Buko. Zawodnik Cuprumu najpierw został zablokowany przez duet Sobala-Kaczorowski, a kolejnej akcji zaatakował w aut 6:3. Przyjezdni nie dawali za wygraną. Ciężar zdobywania punktów na swoje barki wziął Damian Dykas, a podstawowego atakującego wspierał środkowy Grzegorz Sosiński. Po ich udanych zagraniach lubinianie odrobili straty 10:9, i cały czas utrzymywali kontakt z przeciwnikami 16:16. Błąd przyjęcia miejscowych pozwolił przyjezdnym wyrównać wynik meczu 16:16. Jednak miejscowi zachowali się jak wytrawny bokser i w końcówce przycisnęli rywali do lin. Po uderzeniach ze skrzydeł przyjmujących: Macieja Alancewicza i Oskara Dziewita ekipa znad Gwdy odskoczyła na pięć punktów 24:19, a seta zakończył Wojciech Sobala.

Trzecia partia była praktycznie bez historii. Pilanie nie zamierzali spuszczać z tonu. Podobnie jak w drugiej odsłonie spotkania objęli na początku prowadzenie 3:1. Goście nie wierzyli już zbytnio w zwycięstwo, bo podopieczni Krzysztofa Wójcika do swojego konta dopisali kolejne cztery punkty, a rywale zdobyli tylko jeden po zbiciu Marcina Pawlika 7:3. Na nieszczęście przyjezdnych na zagrywkę po udanym ataku poszedł Maciej Alancewicz. Były wicemistrz Polski zszedł z pola serwisowego dopiero przy stanie 14:3, dlatego, że posłał piłkę w siatkę. Mając tak duża przewagę trener Wójcik do gry desygnował do gry rezerwowych Romana Pilcha i Błażeja Kubiaka, którzy zastąpili Jarosława Sobczyńskiego oraz Pawła Łojewskiego. Nie wpłynęło to znacząco na wynik. 22:12. Ostatni punkt w tym pojedynku zdobyła blokiem para rezerwowych Pilch-Kubiak.

Po meczu powiedzieli:

Jerzy Zwierko trener Cuprum Lubin: - Niestety mecz przegraliśmy 0:3. Wielkie brawa dla zwycięzców. Dzisiaj byliśmy słabsi. W moim zespole szwankowało przede wszystkim przyjęcie i gra obronna. Na obraz gry zespołu miały też wpływ kontuzje. Aktualnie mam trzech siatkarzy poza kadrą. Teraz połataliśmy dziury rezerwowymi. Poza tym, to jest zespół amatorski. Wszyscy pracują w górnictwie i dlatego nie mogę przygotować zespołu tak jakbym chciał.

Dariusz Krajewski libero Jokera Piła: - To spotkanie było prezentem noworocznym dla naszych kibiców. Zagraliśmy dobry mecz. Od początku do samego końca wykonywaliśmy przedmeczowe założenia taktyczne. Zaczynamy się dobrze rozumieć z trenerem. Widać, że zaczyna nas czuć, wie kiedy przycisnąć trochę mocniej lub troszeczkę poluzować.

Paweł Łojewski: rozgrywający Jokera Piła - Cały czas mieliśmy pełną kontrolę nad meczem. Wreszcie udało nam się zagrać w naszej hali na przyzwoitym poziomie. Zwycięstwo nas bardzo cieszy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×