Siatkarki AZS-u po sobotnim pojedynku z KS Piecobiogazem mogą być zadowolone, że w siatkówce o zwycięstwie nie decyduje styl. Bo gdyby tak było, to wynik starcia z ekipą z Murowanej Gośliny byłby inny. Ostatecznie jednak białostoczanki zwyciężyły 3:1. - Trzeba się cieszyć, że wygrałyśmy ten mecz, bo tak naprawdę mogło się to różnie ułożyć. Nie wiem, czym można wytłumaczyć naszą dzisiejszą postawę. Może wpływ na to miała miesięczna przerwa w graniu? - zastanawiała się przyjmująca podlaskiego klubu, Aleksandra Kruk. - Naszą siatkówkę pokazałyśmy dopiero w czwartym secie, gdzie wygrałyśmy zdecydowanie - dodała.
Przed rozpoczęciem barażów kibice AZS-u mogli się obawiać, czy podopieczne Czesława Tobolskiego nie zlekceważą teoretycznie słabszych rywalek z I ligi. - Nie było takich przemyśleń. Każda z nas wie, że w drużynie z Murowanej Gośliny nie grają juniorki tylko doświadczone zawodniczki, które nie będą odpuszczać - zaprzeczyła Kruk.
- Przeciwniczki niczym nas nie zaskoczyły. Grały dokładnie to, co miałyśmy zaprezentowane na odprawach wideo. To my po prostu zagrałyśmy dziś zły mecz - stwierdziła siatkarka AZS-u.
W niedzielę Akademiczki znów podejmą w swojej hali zespół Piecobiogazu. - Mam nadzieję, że jutro nasza postawa będzie lepsza i zrobimy wszytko, aby tak było - zadeklarowała.
Aleksandra Kruk: Zagrałyśmy zły mecz
AZS Białystok wygrał pierwszy niezwykle istotny mecz w rywalizacji barażowej z KS Piecobiogazem Murowana Goślina. Swoim stylem gry białostoczanki jednak nikogo nie zachwyciły. - Nie wiem, czym można wytłumaczyć naszą dzisiejszą postawę - mówiła po spotkaniu Aleksandra Kruk.
Źródło artykułu: