Tym razem się nie udało - relacja ze sparingu Polska - Niemcy

Drugi sparing z Niemkami obfitował w błędy, a po obu drużynach momentami było widać zmęczenie. Polkom nie udało się wygrać, ale nie wynik jest najważniejszy, a gra przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Trener Alojzy Świderek zgodnie z zapowiedziami, że szansę gry dostaną wszystkie zawodniczki, rozpoczął mecz ze zmianami w wyjściowym składzie. Na ataku pojawiła się Joanna Kaczor, na środku Katarzyna Gajgał, a na libero Mariola Zenik. Roszad nie zabrakło również w składzie Niemek, w którym znalazła się atakująca Małgorzata Kożuch i libero Kerstin Tzscherlich. Jednak polski trener konsekwentnie realizował nową taktykę, która zakłada przyjmowanie w cztery zawodniczki, w tym elemencie uczestniczy zarówno siatkarka ustawiona na pozycji atakującej (w tym przypadku Kaczor), jak i nominalna atakująca, która występuje na przyjęciu (Żebrowska).

Pierwsze piłki piątkowej konfrontacji były udane dla Polek, ale dobra passa odeszła równie szybko, jak pojawiły się błędy w ataku, które pozwoliły Niemkom wyjść na prowadzenie (6:9). Gdy w polu zagrywki pojawiła się Katarzyna Gajgał odmieniła ona przede wszystkim wynik, dając naszej reprezentacji jednopunktową przewagę, która od razu została roztrwoniona. Gra była więc chaotyczna, a drużyny popełniały dużo błędów. Po drugiej przerwie technicznej biało-czerwone uzyskały trzypunktowe prowadzenie, w zniwelowaniu którego Niemkom pomogły błędy naszych reprezentantek. Jednak przez błędy same oddalały od siebie doprowadzenie do remisu, a co dopiero wygraną. Końcówka nie była nerwowa, gdyż Polki kontrolowały wynik, a Katarzyna Skowrońska-Dolata dobrym atakiem i asem zakończyła tę odsłonę.

W wyjściowym składzie na kolejną partię znalazła się środkowa Monika Martałek, która tym samym zadebiutowała w seniorskiej kadrze. Zagrywka Kathleen Weiss ustawiła początek drugiego seta, którego Niemki rozpoczęły zmobilizowane. Bardzo dobrze serwowały, wykorzystując słabe punkty naszych przyjmujących, a z pomocą skutecznego ataku udawało im się utrzymywać czteropunktowe prowadzenie. Przy stanie 7:12 na boisku pojawiła się Anna Podolec, która weszła na przyjęcie w miejsce Izabeli Żebrowskiej. Trener Świderek zmienił jeszcze rozgrywającą, więc na parkiecie występowała Joanna Wołosz. Roszady w składzie nie poprawiły jednak gry biało-czerwonych, które przegrywały już dziesięcioma punktami (10:20). Ostatecznie wymiar ich porażki był minimalnie mniejszy (16:25).

Skład na trzeciego seta był bardzo zaskakujący, oprócz Bereniki Okuniewskiej, Martałek, Skowrońskiej-Dolaty, Wołosz, a na przyjęciu Podolec i Karoliny Kosek, na boisku pojawiła się Paulina Maj. Początek w wykonaniu Polek był przepełniony błędami, co skrzętnie wykorzystywały rywalki. Gra obu drużyn była szarpana, gdyż nasze reprezentantki goniły przeciwniczki, które szybko im odskakiwały. Tuż przed drugą przerwą techniczną na boisku pojawiła się Kinga Kasprzak (za Podolec), która miała poprawić przyjęcie. Mimo wyraźniej słabości w tym elemencie, Polki dzielnie walczyły o doprowadzenie do remisu. Udało się, ale nie na długo, gdyż biało-czerwone nie mogły skończyć ataku, co na kontrze wykorzystały rywalki. Pomogła niedokładność Niemek, która zaowocowała łatwiejszym wyborem w bloku i punktami. Natomiast po kontrze Kasprzak pojawiła się duża szansa na wygraną, do której brakowało tylko dwóch punktów, a nasze reprezentantki były na fali wznoszącej (23:22). Ta odsłona zakończyła się wynikiem 25:22.

Zwycięskiego składu się nie zmienia, więc to zestawienie, które wygrało trzecią partię, zostało na boisku. Jednocześnie trener Świderek odszedł od swojej nowej taktyki. Gra była wyrównana, ale detale zadecydowały o tym, że to Polki prowadziły na pierwszej przerwie technicznej, po której kontynuowały swoją dobrą grę. Trener Giovanni Guidetti szalał przy linii bocznej po błędach swoich podopiecznych, które w tym secie trochę nie umiały odnaleźć się na boisku. Przełamanie przyszło przy zagrywce Mareen Apitz, która okazała się trudna do przyjęcia nawet dla nominalnych przyjmujących (13:13). Przyjmujące miały ogromne problemy z dograniem piłki przy flotowych serwisach. Jeśli one nie dawały sobie rady, to czy nominalne atakujące dadzą sobie radę w Ankarze? Kolejny przestój Polek dał Niemkom prowadzenie, które przy spokojnej i konsekwentnej grze mogły wygrać tę partię (15:19). Osiągnęły ten cel, a pomogły im w tym błędy rywalek.

Trener Świderek tie-breaka rozpoczął zgodnie z nową taktyką, czyli z Żebrowską na przyjęciu. Ostatnią odsłonę lepiej rozpoczęły Niemki (1:4). W naszej drużynie brakowało kończącego ataku, co wynagrodziły rywalki, które przy zagrywce Skowrońskiej-Dolaty również nie mogła skończyć akcji (5:6). Po zmianie stron biało-czerwone błędami powiększyły przewagę rywalek, by potem swoją dobrą grą ją zniwelować do jednego punktu. Gra znów była szarpana, a Polki ponownie doprowadziły do remisu, by za chwilę go roztrwonić (11:11, 11:13). W końcówce partii nie było pogoni, jak w czwartek, więc spotkanie wygrały Niemki.

Po zakończeniu spotkania z trybun kibice skandowali "Powodzenia na turnieju!". Turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich zostanie rozegrany w Ankarze, a jego początek już 1 maja.

Polska - Niemcy 2:3 (25:21, 16:25, 25:22, 21:25, 12:14)

Polska: Skorupa, Kaczor, Gajgał, Okuniewska, Werblińska, Żebrowska, Zenik (libero) oraz Skowrońska-Dolata, Wołosz, Martałek, Podolec, Kosek, Maj (libero) Kasprzak.

Niemcy: Wiess, Kożuch, Fuerst, Sscuschke-Voight, , Gruen, Brinker, Tzscherlich (libero) oraz Matthes, Beier, Apitz, Burchardt, Kauffeldt, Schaus, Duerr (libero).

Widzów: 1800

Sędziowali: Wojciech Maroszek (pierwszy) oraz Piotr Król

Pierwszy sparing zakończył się wygraną Polek 3:2.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×