Na to spotkanie czekała cała publiczność gromadząca się w katowickim Spodku przez pierwszy weekend czerwcowy. Starcie reprezentacji Polski z wielką Brazylią rozpoczęło się od wymiany ciosów. Większa przewaga biało-czerwonych zarysowała się dopiero od stanu po 10. Wówczas mocne ataki Michała Winiarskiego i Bartosza Kurka oraz as serwisowy Zbigniewa Bartmana wyprowadziły naszą drużynę na trzypunktowe prowadzenie. Wówczas Bernardo Rezende wziął czas na żądanie, który podziałał na jego podopiecznych. Canarinhos znów wyrównali (po 16).
Chwilę później jednak znów Bartman z Kurkiem wykonali znakomitą robotę. Ponownie wyprowadzili Polskę na kilkupunktowe prowadzenie. Mając przewagę (23:21, 24:23) nie potrafiliśmy jednak skończyć piłki setowej. To co nie udało się wcześniej, powiodło się za chwilę. Polski blok dał nam 25 "oczko", a wprowadzony na zagrywkę Jakub Jarosz od razu zaserwował asa, idealnie w końcową linię boiska!
Drugą odsłonę biało-czerwoni również rozpoczęli z impetem. Świetna gra w przyjęciu, dobrze wyprowadzane kontry kończone przez Bartmana i Kurka dały nam prowadzenie 7:5. Atmosfera na boisku była równie gorąca co na trybunach wypełnionego po brzegi Spodka. Brazylijczycy mieli sporo pretensji do niektórych decyzji sędziów, a nasi siatkarze robili swoje. Fantastycznie bronił Krzysztof Ignaczak, który wyciągał się jak struna do piłek, a kończył oczywiście Bartman (8:6).
Polacy nadawali ton grze i wykorzystywali swoje atuty w ataku, a Brazylia musiała gonić wynik (16:13). Siedemnasty punkt zapewnił nam niesamowity Bartman, na którego nie mogli znaleźć sposobu blokujący rywale. Dopiero w tym momencie Canarinhos zabrali się do odrabiania strat, a sygnał do tego dał doświadczony Dante Amaral. Brazylijczycy szybciej dochodzili do siatki i z przewagi naszych nie zostało nic (18:18). Jeszcze asem popisał się Bartman, ale do głosu doszli goście. Zatrzymanie Kurka przez potrójny blok Canarinhos wprowadziło nieco zamętu w głowach naszych zawodników. Rywale tymczasem wykorzystali nasze błędy i skończyli seta.
Po nieudanym finiszu poprzedniej partii, trzeci set również rozpoczął się nie po naszej myśli. Już nie tak skuteczny był Bartman, a Brazylijczycy zaczęli odczytywać zagrywki naszego rozgrywającego i ustawiać szczelny blok (8:10). Sygnalizowana gra Polaków przynosiła kolejne punkty przeciwnikowi (13:16). Dopiero dobre zmiany, jakie zrobili Michał Kubiak i Grzegorz Kosok wniosły nieco ożywienia w senną grę naszych reprezentantów. Przy stanie 21:22 szczęście sprzyjało Bartmanowi, który na pojedynczym bloku zatrzymał Dante! Chwilę później znów zagraliśmy blokiem (Winiarski). Polska będąc w defensywie przez cały set wróciła do gry i wkrótce miała piłkę setową. Brazylijczyków dobił Winiarski aplikując mocnego, odrzucającego asa serwisowego.
To co udawało się Polakom w trzecim secie, a więc blok, również przynosiło pozytywny skutek od początku czwartej partii. Świetnie radził sobie Winiarski. Po jego ataku po skosie biało-czerwoni prowadzili 7:4. Wkrótce było 11:8, ale kilka zepsutych akcji i niepomyślnych dla nas decyzji sędziów (nieprzyznany punkt po ewidentnym trafieniu w linię Bartmana) sprawiło, że przewaga stopniała (16:15). Brazylijczycy jednak w ważnym momencie psuli seryjnie zagrywki (Dante i Lucas Saatkamp).
Przy stanie 19:18 dla Polski, po długiej wymianie pomylili się w ataku Brazylijczycy, a Rezende na ławce szalał ze złości na swoich podopiecznych. W końcówce seta na parkiecie emocje sięgnęły zenitu. Po świetnym flocie Winiarskiego było 22:20. Podobnie jak w drugim secie znów jednak finisz należał do gości. Blok, który dotychczas był atutem podopiecznych Andrei Anastasiego, teraz okazał się bronią w rękach Brazylijczyków. Najpierw zatrzymany został Kosok, a później Kubiak i konieczny był tie-break.
Ten rozpoczął się kilka minut po... 23. Na początku mieliśmy wymianę ciosów i dopiero po błędach Murilo Endresa i Theo Polska prowadziła dwoma "oczkami". Kluczowym momentem mogło być instynktowne przebicie piłki przez Piotra Nowakowskiego, po którym prowadziliśmy już trzema punktami (10:7). Wypracowaną przewagę biało-czerwoni utrzymali do końca tego siatkarskiego "horroru". Mecz skończył Bartman.
Polska - Brazylia 3:2 (26:24, 23:25, 25:23, 23:25, 15:10)
Polska: Żygadło, Kurek, Winiarski, Bartman, Nowakowski, Możdżonek, Ignaczak (libero) oraz Ruciak, Jarosz, Kubiak, Kosok.
Brazylia: Ricardo, Sidao, Wallace, Lucas, Dante, Murilo, Sergio (libero) oraz Bruno, Theo, Thiago, Rodrigao.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)