Reprezentacja Portugalia w Sofii miała swoją ostatnią szansę na wywalczenie pierwszych i jedynych punktów w tegorocznej edycji Ligi Światowej. Jako rywali podopieczni Flavio Gulinelliego mieli za przeciwnika rezerwową ekipę Albicelestes.
- Mieliśmy trudny, nerwowy początek, ale powili wracaliśmy do gry. W środku meczu graliśmy dobrze z technicznej i taktycznej strony - przyznał opiekun Portugalczyków. Trzeba przyznać, że był to najlepszy mecz jego ekipy w tegorocznych rozgrywkach. Po fatalnej pierwszej odsłonie, siatkarze z Półwyspu Iberyjskiego podnieśli się i zdołali doprowadzić aż do tie-breaka.
W odniesieniu zwycięstwa przeszkodziła niewyobrażalną ilość błędów. Pokonani dostarczyli aż 40 punktów swoim przeciwnikom! Otrzymali 14 punktów mniej. To była główna przyczyna porażki Portugalczyków, bowiem we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła siatkarze z południa Europy mieli przewagę! Wywalczyli cztery "oczka" więcej w ataku, jeden w bloku i dwa serwisem.
- Jesteśmy zadowoleni z postawy naszych młodych graczy, którzy zbierają doświadczenie. W ostatnich tygodniach zagraliśmy kilka doskonałych spotkań, a teraz możemy spokojnie wrócić do domu przygotowywać się do igrzysk - przyznał pełniący obowiązki trenera Argentyńczyków Juan Manuel Barrial pod nieobecność Javiera Webera.
Portugalia - Argentyna 2:3 (14:25, 25:17, 21:25, 25:19, 9:15)
Portugalia: Ferreira A., Violas, Fidalgo, Sequeira, Cruz, Santos, Casas (libero) oraz Ferreira M., Pinto, Rodrigues, Coelho.
Argentyna: Arroyo, Castellani, Uriarte, Quiroga, Gauna, Bengolea, Santucci (libero) oraz Poglajen, Giustiniano, Bruno, Cavanna.
***
Na zakończenie rywalizacji w ramach zmagań w grupie D naprzeciw siebie stanęły dwie ekipy, który zagrają ze sobą jeszcze w turnieju finałowym, a mianowicie Niemcy oraz Bułgarzy. Nawet miejsce spotkanie było identyczne - hala w Sofii.
Po raz kolejny z podniesioną głową z starcia tych drużyn wyszli nasi zachodni sąsiedzi, ale był to zdecydowanie najbardziej wyrównany pojedynek spośród wszystkich czterech. Tylko pierwsza odsłona nie zakończyła się minimalnym zwycięstwem. Pozostałe kończyły się najmniejszym z możliwych sukcesów.
- Jestem dumny ze swoich zawodników, bo walczyli do końca. Potrzebowaliśmy szczęścia i wygraliśmy - stwierdził Vital Heynen, opiekun Niemców, po czym szybko dodał: - W środę zobaczymy dwa zupełnie inne zespoły.
- To był interesujący mecz, ale w ostatnim secie zabrakło nam szczęścia. Mam nadzieję, że w środę wynik będzie inny - przyznał Wladimir Nikołow, kapitan Bułgarów. - To było spotkanie, które powinniśmy wygrać - dodał niezadowolony Najden Najdenow.
Niemcy - Bułgaria 3:2 (25:16, 24:26, 25:23, 25:27, 17:15)
Niemcy: Schwarz, Andrae, Bohme, Kampa, Dunnes, Fromm, Tille (libero) oraz Popp, Tischer, Gunthor.
Bułgaria: Bratoew G., Nikołow W., Josifow, Aleksiew, Penczew, Nikołow N., Salparow (libero) oraz Bratoew W., Todorow, Gadżanow, Sokołow.
Drużyna | M | Z | P | Ratio set | Ratio m. punkty | Punkty |
---|---|---|---|---|---|---|
Niemcy | 12 | 10 | 2 | 3.330 | 1.178 | 30 |
Bułgaria | 12 | 8 | 4 | 1.333 | 1.033 | 22 |
Argentyna | 12 | 6 | 6 | 0.957 | 0.979 | 19 |
Portugalia | 12 | 0 | 12 | 0,194 | 0.834 | 1 |