Kwaśne miny po poprzednim sezonie
O ubiegłym roku w Bielsku-Białej nikt już nie pamięta i... nie chce pamiętać. Sezon 2011/2012 był feralny dla BKS-u Aluprof. Drużyna po raz pierwszy od dłuższego czasu nie wywalczyła żadnego trofeum na krajowym podwórku i nie znalazła się na podium mistrzostw Polski, co gorsza w roku, w którym klub obchodził wielką rocznicę 90-lecia istnienia. Czwarte - choć wysokie - miejsce w lidze przyjęto z dużym rozczarowaniem. Złożyło się na nie wiele różnorodnych przyczyn, o których wielokrotnie pisaliśmy już na łamach portalu SportoweFakty.pl (kontuzje podstawowych zawodniczek, nierówna forma pozostałych itp. - przyp. red.). Jednak po sezonie winą za niepowodzenia obarczono przede wszystkim pierwszego szkoleniowca, Mariusza Wiktorowicza - dzisiaj już trenera Chemika Police. To właśnie do niego największe pretensje miał prezes klubu, Czesław Świstak, który przed rozgrywkami dał mu wiele swobody w budowaniu składu i polityce transferowej. -Zespół nie zrealizował postawionych przed nim celów. Wydatki poniesione przed tym sezonem były o 10 procent wyższe niż te sprzed poprzedniego sezonu, a wyniki gorsze. Miała powstać drużyna nie tylko na ten sezon, ale i na kolejne. To się nie udało - mówił prezes bialskiego klubu. Autorska - jak mówiono - drużyna trenera Wiktorowicza nie sprawdziła się w rywalizacji ligowej, nieco lepiej poszło jej natomiast w europejskich pucharach. W kuluarach mówiło się o konflikcie Wiktorowicza ze Świstakiem. Wszystko skończyło się w nieprzyjemnej atmosferze, a dzisiaj prezes BKS-u Aluprof zżyma się na samo pytanie o poprzedni sezon.
Rewolucja po rewolucji
Po bladym sezonie władze klubu z Bielska-Białej nie ukrywały potrzeby głębokich zmian zarówno w składzie drużyny jak i sztabie szkoleniowym. W obu przypadkach doszło do radykalnych roszad. Te jednak przypominają poprzednie, które przeprowadzono ledwie sezon wcześniej. Wówczas prezes Świstak również obiecywał wysokie góry. Efekty tych zapowiedzi wszyscy znamy. I tym razem włodarz klubu obiecuje, przedstawiając aż osiem nowych zawodniczek i niemal w całości nowy sztab szkoleniowy. Kolejna rewolucja kadrowa w BKS-ie Aluprof stała się faktem.
Przyjrzeć jednak należy się niuansom. Do Bielska-Białej wróciło kilka zawodniczek, które już wcześniej grały w tym klubie. Ponadto zespół zasiliły doświadczone polskie siatkarki, ograne w rozgrywkach ligowych, ale także w reprezentacji Polski. Już nie są to anonimowe Amerykanki, jak to było w przypadku Cassidy Lichtman czy Alexis Crimes w poprzednim sezonie, albo Belgijka przychodząca do Bielska-Białej z Japonii (mowa o Liesbet Vindevoghel - przyp. red.). Rozstano się z siatkarkami, które - jak Karolina Ciaszkiewicz - kończyły sezon w słabej formie.
Rodzinny powrót lubianego szkoleniowca
Kluczową dla władz klubu zmianą miało być zatrudnienie nowego szkoleniowca, który wniósłby nową myśl trenerską do zespołu. Postawiono na sprawdzonego w - dzisiaj już - Orlen Lidze Wiesława Popika. Dla Popika jest to powrót w rodzinne strony, gdzie wcześniej przez wiele sezonów trenował męską drużynę BBTS-u Bielsko-Biała. - Siedem lat byłem trenerem różnych drużyn w Polsce. Powrót do Bielska-Białej na pewno cieszy, przede wszystkim rodzinny. Ja osobiście się cieszę, bo być trenerem w BKS-ie to naprawdę jest duży zaszczyt i duże wyzwanie - mówił na łamach naszego portalu nowy trener BKS-u Aluprof.
Szkoleniowiec szybko znalazł wspólny język z zawodniczkami. - Trener jest bardzo spokojny. Jak ktoś zrobi błąd, to nie ma różnicy - po prostu musi go odrobić. Wszystkie zawodniczki równo traktuje. Szczególnie to widać na przerwach technicznych, jak jest spokojny - chwaliła trenera środkowa Milada Bergrova.
Przed Popikiem wielkie wyzwanie, z którego on sam zdaje sobie sprawę. Władze klubu oczekują, że dobrze rozpocznie sezon w roku 90-lecia istnienia BKS-u. A co najważniejsze - że prowadzona przez niego drużyna wróci ponownie na podium mistrzostw Polski. - Nie patrzymy na konkurencję, bo jesteśmy ambitnym zespołem, który chce grać o jak najwyższe cele - przekonuje Popik.
Zadziorność - tego brakowało?
W Bielsku-Białej zobaczymy drużynę, w której na każdej pozycji szkoleniowiec będzie miał do dyspozycji równorzędne zawodniczki. Zdrowa rywalizacja na pozycjach może wyjść na dobre bialskiej drużynie.
Za rozegranie odpowiadać będą Joanna Wołosz i Marta Szymańska. Ta pierwsza, regularnie powoływana do reprezentacji Polski wreszcie ma wartościową zmienniczkę. Duża rywalizacja będzie szczególnie na przyjęciu. Tutaj trener Popik może wybierać między trzema nowymi postaciami w BKS-ie. Zarówno Monika Czypiruk-Solarewicz, Ewelina Sieczka jak i Włoszka Elisa Cella to świetnie siatkarki, a co najważniejsze - nieustępliwe i zadziorne na parkiecie. To właśnie tej zadziorności i waleczności w poprzednim sezonie tak brakowało w bialskim zespole. Do ataku wraca Helena Horka. Czeszka po kilkuletnim pobycie we własnej ojczyźnie i na urlopie macierzyńskim znów chce osiągać sukcesy w silnej Orlen Lidze. To właśnie Horka namówiła Miladę Bergrovą do powrotu do Polski. Środkowa dawniej występowała w Winiarach Kalisz i jest etatową reprezentantką naszych południowych sąsiadów. Ona i Gabriela Wojtowicz do spółki z Sylwią Pelc będą decydować o obliczu gry zespołu na siatce. Szkoleniowiec BKS-u może cieszyć się, że Wojtowicz szybko wraca do pełnej dyspozycji po operacji kolana i rehabilitacji, jakie przeszła w przerwie letniej.
Wraca "Qulka", wraca dobre
Dla kibiców BKS-u Aluprof najważniejszą informacją jest powrót do gry ulubienicy fanów - Agaty Sawickiej. "Qulka", libero BKS-u, rozpocznie swój piąty sezon w bialskim zespole. Ten czwarty w zasadzie może spisać na straty, bowiem nie wystąpiła z powodu kontuzji barku w żadnym spotkaniu. Siatkarka wróciła już do zdrowia, i na co mają nadzieję kibice, do wysokiej dyspozycji. Sympatyczna zawodniczka w bialskim klubie kojarzy się ze wszystkim, co dobre. Z nią w składzie BKS sięgnął w ostatnich latach po medale mistrzostw Polski każdego koloru i Puchar oraz Superpuchar Polski. To dla fanów Aluprofu zapowiedź kolejnego udanego sezonu siatkarskiego. Sawicka będzie miała zmienniczkę w osobie Marioli Wojtowicz, która również wraca do Bielska-Białej.
Udane sparingi przedsezonowe
Bielszczanki przed rozpoczęciem sezonu zmierzyły się z czołówką Orlen Ligi, a także zespołami z zagranicy. Pierwszym testem nowego zespołu był Międzynarodowy Turniej z okazji 90-lecia istnienia BKS-u o Puchar Prezydenta Miasta Bielska-Białej. We własnej hali Aluprof gładko pokonał m.in. dwa zespoły włoskiej Serie A i zwyciężył w całej imprezie. Dużo ważniejszym sprawdzianem były kolejne turnieje - w Jarocinie i Szamotułach. W Jarocinie podopieczne Popika pokonały m.in. Tauron MKS Dąbrowa Górnicza, z którym przegrały później w Szamotułach. Ponadto nie sprostały Bankowi BPS Muszyniance Fakro. Turniej w Jarocinie BKS zakończył na drugiej pozycji za dąbrowiankami. Z kolei w Szamotułach - imprezie organizowanej przy okazji Superpucharu Polski - bielszczanki zajęły również drugą lokatę, i ponownie za ekipą Waldemara Kawki. Wyniki sparingów nie są jednak najważniejsze, o czym zawsze przekonują szkoleniowcy.
Z budżetem podobnym jak w poprzednim sezonie BKS będzie chciał osiągnąć więcej niż rok temu. - Budżet na ten rok będzie podobny jak w roku ubiegłym. Będzie oscylował w granicach 4-5 mln złotych - mówił Ryszard Bortliczek, dyrektor sportowy klubu na łamach naszego portalu. Zespół nie musi więc obawiać się o problemy z wynagrodzeniami dla zawodniczek i sztabu szkoleniowego, może skupić się wyłącznie na grze. Potencjał w bialskiej ekipie na pewno jest, czy trener Popik będzie w stanie go wyzwolić?
Skład BKS-u Aluprof Bielsko-Biała na sezon 2012/2013:
Rozgrywające: Joanna Wołosz, Marta Szymańska
Atakujące: Helena Horka, Joanna Frąckowiak
Przyjmujące: Monika Czypiruk-Solarewicz, Ewelina Sieczka, Elisa Cella, Koleta Łyszkiewicz, Joanna Prokop
Środkowe: Milada Bergrova, Gabriela Wojtowicz, Sylwia Pelc, Paulina Stroiwąs
Libero: Agata Sawicka, Mariola Wojtowicz