Pierwsze koty za płoty - komentarze po meczu Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Budowlani Łódź

W dąbrowskiej drużynie było jednocześnie za dużo nerwowości i spokoju, twierdzą przedstawiciele zespołu. Natomiast kapitan i trener Budowlanych żałują, że nie wykorzystali swojej szansy.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Sylwia Pycia (kapitan Budowlanych Łódź): Pierwszy mecz, pierwsze koty za płoty. Niestety, dla nas nie jest to ciekawa sytuacja, bo przegrałyśmy, a wiadomo, że każdy chce wygrać. Po wygranej w pierwszym secie, w kolejnych partiach w pewnym momencie przestawałyśmy grać, gra przestawała się nam kleić. W czwartej odsłonie miałyśmy jeszcze szanse wyrównać wynik i ewentualnie powalczyć w tie-breaku, niestety, nie wykorzystałyśmy tej szansy i wracamy do domu bez punktów. Teraz myślimy już o kolejnym spotkaniu.

Magdalena Śliwa (kapitan Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Nie ukrywam, że jestem bardzo zadowolona z wyniku meczu, bo w naszym zespole było dużo nerwowości, pewnie było to spowodowane faktem rozgrywania pierwszego, inaugurującego ligę meczu przed własną publicznością. Zwycięstwo cieszy, bo są to trzy punkty. Myślę, że w odpowiednim momencie wzmocniłyśmy zagrywkę, co przyczyniło się do tego, że troszeczkę łatwiej nam się grało.

Maciej Kosmol (trener Budowlanych Łódź): Tak jak wspomniała Magda, zagrywka była kluczem do zwycięstwa, nasze rywali serwowały naprawdę bardzo, bardzo ostro i przede wszystkim regularnie, a my mieliśmy przestoje w naszej grze spowodowane właśnie tym, że nie mogliśmy przyjąć piłki. Myślę, że wtedy gdy udawało nam się przyjąć, prowadziliśmy w miarę wyrównaną walkę z gospodyniami i mogło się to podobać. Kiedy nie przyjmowaliśmy, nasz atak nie funkcjonował i nie mogliśmy się w żaden sposób przeciwstawić dąbrowiankom. To przede wszystkim zaważyło o wyniku tego meczu.

Waldemar Kawka (trener Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Wynik tego spotkania bardzo nas cieszy, już tradycyjnie w pierwszym spotkaniu prezentujemy się średnio. W grze wielu doświadczonych zawodniczek było widać nerwowość, słabszy poziom gry niż zazwyczaj. Cieszę się, że z dobrej strony pokazała się Joanna Staniucha-Szczurek, która pomogła nam wygrać to spotkanie. Mam nadzieję, że w następnym meczu będzie lepiej. Nasze rywalki zaprezentowały się fajnie, walczyły, natomiast my chyba podeszliśmy do tego pojedynku zbyt spokojnie. Całe szczęście, że wygraliśmy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×