Chcę napsuć krwi przeciwnikom - rozmowa z Pawłem Mikołajczakiem, siatkarzem Lotosu Trefla Gdańsk

Pochodzący z Warszawy zawodnik, mimo porażki jego zespołu, pokazał się w meczu przeciwko PGE Skrze Bełchatów z bardzo dobrej strony. Atakujący udowodnił, że może być mocnym punktem swojej drużyny.

Marcin Olczyk: Czy bełchatowianie byli faktycznie poza zasięgiem waszej drużyny?

Paweł Mikołajczak: Skra przede wszystkim zdemolowała nas zagrywką i blokiem. To były dwa elementy, w których rywale byli wyraźnie lepsi. Gdyby nie one, mecz ułożyłby się na pewno trochę inaczej, lepiej dla oka, a i w naszym wykonaniu nie powinno być wtedy aż tak źle.
[b]

Skra nie poczyniła może wielkich transferów, ale Jacek Nawrocki zdecydował się na pewne rotacje w składzie. Zaskoczył was czymś?[/b]

- Byliśmy przygotowani na różne ustawienia i zakładaliśmy kilka odmiennych wariantów. Zdawaliśmy sobie doskonale sprawę z tego, na co stać przeciwników. Wiadomo było przed meczem jakim potencjałem dysponuje ekipa z Bełchatowa.

Próbowaliście wykorzystać przesunięcie Mariusza Wlazłego na pozycję przyjmującego?

- Na pewno zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że zmiana pozycji Mariusza Wlazłego wcale nie będzie osłabieniem dla drużyny z Bełchatowa. On akurat jest zawodnikiem kompletnym. Już w meczu o Superpuchar Polski widać było, że w przyjęciu się sprawdza. Wiedzieliśmy, że będzie sobie radził, więc nie mieliśmy podstaw zakładać, że z powodu jego przesunięcia będzie nam w jakikolwiek sposób łatwiej.

Wasza drużyna przed sezonem zbudowana była praktycznie na nowo. Jak ocenia pan wasze zgranie?


- Zgranie to jest rzecz, która zawsze może być lepsza. Graliśmy dużo meczów kontrolnych przed sezonem, żeby nad tym popracować i myślę, że jest nieźle, ale z każdym meczem będzie na pewno coraz lepiej.

Pomaga wam fakt, że poza Mattim Hietanenem zespół jest całkowicie polski?


- Nie. Myślę, że nie ma to zbytnio wpływu na naszą postawę. Może i łatwiej jest jak są sami Polacy, ale na boisku obecność przedstawicieli innych narodowości nie przeszkadza. Troszkę inaczej wygląda to pewnie poza parkietem, kiedy można złapać lepszy kontakt, ale w grze znaczenie ma to naprawdę minimalne.

Macie konkretne cele przed tym sezonem?


- Chcemy przede wszystkim jak najwięcej walczyć. Chcemy uniknąć sytuacji, w których schodzimy z boiska po porażce 0:3 i każdy jest zły. Jeśli już mamy przegrać, to z faktycznie silniejszym rywalem po walce do końca.

Na co pan osobiście liczy w tym sezonie?

- Nie mam konkretnych oczekiwań. Chcę grać jak najwięcej i jak najlepiej, tak żeby napsuć sporo krwi przeciwnikom.

Służy panu nadmorski klimat?


- Nie miałem żadnych problemów z aklimatyzacją. Gdańsk to bardzo przyjemne miejsce. Całe Trójmiasto jest bardzo pozytywne i fajnie się tu żyje. Oczywiście większość czasu zajmują mi sprawy klubowe czyli treningi i mecze, ale okolica daje sporo możliwości zagospodarowania wolnych chwil. Można wybrać się na plażę lub na molo. Nie wszędzie są takie atrakcje. Ja jednak staram się tym za bardzo nie rozpraszać.

Paweł Mikołajczak to boiskowy walczak, który nie boi się żadnego rywala. Czy z nowymi kolegami z Gdańska będzie w stanie zaskakiwać najlepszych?
Paweł Mikołajczak to boiskowy walczak, który nie boi się żadnego rywala. Czy z nowymi kolegami z Gdańska będzie w stanie zaskakiwać najlepszych?
Źródło artykułu: